Rz: W środę wystąpi pani w Warszawie. Jak pani wspomina swoje dotychczasowe wizyty w Polsce?
Macy Gray: Byłam kilka razy, ale najlepiej pamiętam wizytę sprzed kilku lat w Gdańsku, kiedy wystąpiłam podczas obchodów 30. rocznicy powstania „Solidarności". Polacy czują muzykę, potrafią to entuzjastycznie okazywać i wiedzą, jak się bawić. Na moich koncertach panuje atmosfera wielkiej imprezy, więc z radością do was wracam.
W wywiadach wspominała pani, że chciałaby nagrać płytę jazzową, tymczasem najnowszy album „The Way" nawiązuje do debiutanckiego „On How Life Is", z którego pochodzą takie hity jak „I Try" i „Still".
Wciąż marzę o nagraniu jazzowego albumu i zrobię to prędzej czy później. Nagrałam „The Way", bo chciałam wrócić do korzeni i zaprezentować nowe utwory Macy Gray. Dwie wcześniejsze płyty były albumami z piosenkami innych artystów. „Covered" zawierała utwory tak różnych wykonawców, jak Metallica, Eurythmics, Kanye West, Nina Simone czy Radiohead. „Talking Book" to płyta z piosenkami Steviego Wondera, którą nagrałam na 40-lecie wydania przez niego tak samo zatytułowanego albumu. W ten sposób złożyłam hołd najwybitniejszemu artyście muzyki soul. Podziękowałam za wszystko, co dla mnie zrobił. Nie zajęłabym się muzyką, gdyby nie on.
Kto wywarł na panią muzycznie największy wpływ?