Andy, najdłuższy ziemski łańcuch górski, obdarzyły Chile niemal dwoma tysiącami wulkanów, w tym najwyższym na świecie Ojos del Salado (6893 m n.p.m.). Notabene to Polacy w 1937 roku pierwsi na niego weszli. Większość chilijskich wulkanów jest dziś już wygasła bądź uśpiona, według naukowców aktywnych gór jest około 40. Nietrudno więc w Chile znaleźć wulkaniczne podłoże. Kwestią czasu było tylko, kiedy zainteresują się nim na poważnie tutejsi plantatorzy winorośli i winiarze. I tak powstał projekt Bodegas Volcanes de Chile.
Czteroosobowy zespół dostał zadanie wytypowania najbardziej obiecujących, ich zdaniem, postwulkanicznych chilijskich terenów, zasadzenia na nich odpowiednich odmian winorośli oraz wyprodukowania doskonałego wina. Młodzi, ale już wybitni w swoich dziedzinach ludzie mieli solidne podstawy, by podjąć to wyzwanie. Geolog Gonzalo Henríquez jest owładnięty naukową hipotezą niebagatelnego wpływu czynników geologicznych na terroir winnic. Zarażony pasją do rolnictwa przez ojca i miłością do wina przez przyjaciela agronom i winiarz Agustín Aguerrea oraz Roberto Pinto, specjalista od organicznej uprawy winorośli, pieczołowicie dbają o każdy pęd swoich roślin. Winemakerem natomiast jest kobieta María del Pilar Díaz, która po inspirującej współpracy z wieloma zagranicznymi winnicami (od francuskiej Burgundii przez kalifornijską Napa Valley do Marlborough w Nowej Zelandii) postanowiła spożytkować swój talent na cześć i chwałę ojczystego Chile.