Reklama

Album Mumford & Sons. Zaskakujące rozstanie z folkiem

Trzeci album Mumford & Sons przynosi wielką zmianę brzmienia słynnego brytyjskiego zespołu, który wystąpi w lipcu na Open'erze.

Aktualizacja: 10.05.2015 22:35 Publikacja: 10.05.2015 20:00

Mumford & Sons, "Wilder Mind", Universal, CD, 2015

Mumford & Sons, "Wilder Mind", Universal, CD, 2015

Foto: Rzeczpospolita

W pierwszym tygodniu sprzedaży płyta zajęła pierwsze miejsce na amerykańskiej liście przebojów „Billboardu". To nie dziwi, zespół Mumford & Sons, który czerpał z muzyki folk i uwielbia Emmylou Harris, od początku cieszy się gigantyczną popularnością.

Już pierwsza płyta „Sigh No More" z 2009 r. w Anglii i Ameryce zajęła drugie miejsce na listach przebojów. „Babel" (2012), którą Brytyjczycy zaprezentowali też na Open'erze, wspięła się prawie wszędzie na szczyty notowań. W Ameryce już w pierwszym tygodniu rozeszło się 600 tys. egzemplarzy, a łącznie – 2,7 mln. Fascynujące było to, że piosenki grupy nawiązywały do Szekspira i czerpały z „Makbeta" czy „Wiele hałasu o nic".

Reklama
Reklama

Brytyjczycy i nazwę wybrali sobie prowokacyjnie staroświecką. Nie są wielopokoleniową muzykującą rodziną, tylko grupą przyjaciół z jednego pokolenia. Ci zaś, którzy uważali, że kojarzone z muzyką folk i country instrumenty – banjo czy kontrabas – to anachronizm, musieli przyznać się do błędu. Młodych folkowców słuchali rówieśnicy wychowani w czasach dominacji elektroniki.

Mumford & Sons zawsze jednak dystansowali się od muzycznych ograniczeń. Kiedy grupę wrzucono do jednego worka z innymi formacjami z zachodniego Londynu, protestowała. Lider Marcus Mumford zawsze zaś szukał inspiracji w różnych gatunkach. Pierwszą płytę wyprodukował Marcus Dravs, współpracujący m.in. z Arcade Fire.

Na najnowszej płycie banjo i kontrabasu nie usłyszymy. Przyczyn powodzenia nowych piosenek można się zaś doszukiwać nie tylko w przebojowych-melancholijnych kompozycjach. Za zmianę odpowiada m.in. nowy producent Mumford & Sons, czyli Aaron Dessner – wpływowa postać muzyki niezależnej z zespołu The National.

Słuchając pierwszego przeboju „Believe", łatwo doszukać się zachwytu Mumford & Sons dokonaniami The National. Melancholia brzmi silniej przede wszystkim w głosie lidera Marcusa Mumforda, a wrażenie to podtrzymuje „Wolf", w którym są wpływy Bruce'a Springsteena. Nic dziwnego, że Amerykanie przyjmują te nagrania entuzjastycznie.

Reklama
Reklama

Zupełnie inaczej wypada „Tompkins Square Park" o wybitnie brytyjskich korzeniach. Kwartet czerpie z tego samego źródła co Coldplay i wcześniej The Smiths. W spokojnym finale „Hot Gates" imponuje fortepianowy motyw. Zachwyciłby się nim na pewno Peter Gabriel.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama