BBC na początku roku tradycyjnie ogłosiła listę „Sound of 2015", na której wskazano najciekawiej zapowiadających się debiutantów, wśród których znaleźli się Years & Years.
Trio nie zmarnowało tego kredytu zaufania. Znakomicie budowało napięcie, wypuszczając kolejne świetnie przyjmowane single. „Real" łączył w sobie electropopową subtelność z radiową przebojowością. „Take Shelter" poza taneczną dynamiką intrygował domieszką karaibskich brzmień, a znakomity utwór „Desire" to czysta muzyka klubowa, z pogranicza house i electro. Przypomina dokonania młodego gwiazdorskiego duetu elektronicznego z Wysp Brytyjskich – Disclosure.
W styczniu trio pochwaliło się utworem „King", który do dziś nie schodzi z anten stacji radiowych. Magazyn muzyczny „Billboard" już w czerwcu uznał go za jeden z dziesięciu przebojów roku. I choć muzycznie utwór wydaje się prosty, zakorzeniony w dance-popie z lat 80. i 90., ma wszelkie zadatki na hit. Takie piosenki z miejsca przechodzą do klasyki popu.
Wspomniane single znalazły się na debiutanckiej płycie „Communion", na której nie brakuje również nowych przebojów, ale też słabszych piosenek. Głównym mankamentem są utwory, w których trio próbuje grać bardziej nastrojowo. „Eyes Shut" brzmi banalnie i mdło. Podobnie bezbarwnie wypada „Without". Dwie kiepskie pościelówy. Z paru utworów debiutanci mogli bez żalu zrezygnować i nie stawiać ich w towarzystwie takich perełek, jak „Desire" czy „King".
Nie byłoby sukcesu Years & Years, gdyby nie talent wokalisty Olly'ego Alexandra. Świetnych piosenkarzy w muzyce popularnej nie brakuje, ale Alexander jest na tyle wyrazisty, że trudno go pomylić z dziesiątkami innych muzyków. Gdyby zabawić się w skojarzenia, to można by go określić jako skrzyżowanie George'a Michaela i Justina Timberlake'a. Bo z jednej strony ma popową delikatność i z upodobaniem śpiewa w wysokich tonacjach. Z drugiej ma energię piosenkarza r'n'b, co słychać dobrze w utworze „Worship".
Światowa krytyka przyjęła „Communion" owacyjnie, choć nie zabrakło cierpkich recenzji. Jedna z ostrzejszych pojawiła się w mateczniku Brytyjczyków – „New Musical Express" („NME"). Krytycy magazynu narzekali na brak odwagi i muzyczne asekuranctwo grupy na albumie, zwłaszcza po tak wyśmienitych singlach. Do pewnego stopnia można się z nimi zgodzić, bo rzeczywiście debiut Years & Years jako całość jest perfekcyjnie gładki i nie ma w sobie tyle zadziornej energii co ich pierwsze single. Jednak od czasu albumu „Settle" duetu Disclosure nie było w Wielkiej Brytanii debiutu z taką ilością przebojów tanecznych, a zarazem tak bardzo radiowych.