R'n'B
Lauryn Hill „Nina Revisited... A Tribute To Nina Simone", RCA/Sony, CD, 2015
Amerykańska wokalistka i autorka piosenek Lauryn Hill osiągnęła wielką popularność w latach 90. Najpierw w duecie Wyclefem Jeanem jako Fugees, a następnie solowym albumem „The Miseducation of Lauryn Hill" (1998). Płytę nagrodzono pięcioma statuetkami Grammy, a sprzedaż osiągnęła tylko w USA osiem milionów egzemplarzy. Po koncertowym albumie „MTV Unplugged No. 2.0" jej kariera załamała się. Lauryn Hill poświęciła się rodzinie. Niestety, za niezapłacone podatki w 2013 r. wylądowała w więzieniu na trzy miesiące. Po wyjściu została zaangażowana w nagranie soundtracku do filmu „What Happened, Miss Simone?". Miała nagrać tylko dwie piosenki wielkiej Niny, ale zrealizowała sześć. Razem z jazzowym pianistą była też producentką soundtracku. To było ważne dla niej przedsięwzięcie, bo Nina Simone niezmiennie inspiruje Afro-Amerykańskie dziewczyny do walki o swoją pozycję i pracy nad sobą. W nagraniu albumu „Nina Revisited... A Tribute To Nina Simone" wzięło udział wielu artystów. Temat otwierający zaśpiewała córka Lisa Simone, a producentem był Robert Glasper. Lauryn Hill śpiewa trzy kolejne piosenki. W wielkim, soulowym stylu z wstępem a cappella wykonała „Feeling Good". Mocna sekcja instrumentów dętych i smyczki wzmacniają dynamikę interpretacji. W „I've Got Life" wykorzystała oryginalną partię Niny Simone, by dodać bezkompromisowy, rapowany komentarz do społecznej sytuacji w USA. Dobrze słyszeć Hill w doskonałej hip-hopowej formie. Wzruszające słowa piosenki Jacquesa Brela „Ne me quitte pas" zaśpiewała z dramatyczną artykulacją. Nowa gwiazda r'n'b Jazmine Sullivan wykonała piosenkę „Baltimore" w stylu reggae. Są i utytułowane gwiazdy: Usher śpiewający i rapujący „My Baby Just Cares For Me", Mary J. Blige w wielkim przeboju Niny Simone „Don't Let Me Be Misunderstood". Wokalista Nr. 1 – Gregory Porter śpiewa w soulowym stylu „Sinnerman" - najlepsze nagranie albumu z wizjonerską aranżacją Roberta Glaspera. To nie jest oficjalny come back Lauryn Hill, ale ten autorski już zapowiada się intrygująco.