Genialne dziecko kina fascynuje

Xavier Dolan dojrzewa i wciąż zachwyca. „To tylko koniec świata" zelektryzował festiwalową publiczność.

Aktualizacja: 19.05.2016 20:49 Publikacja: 19.05.2016 18:49

Foto: AFP

Korespondencja z Cannes

Po projekcji tego filmu czułam się tak, jakbym dostała obuchem w głowę. Xavier Dolan nie stosuje żadnego znieczulenia. A z czasem jego kino staje się coraz bardziej gęste. Młodzieńcze lęki zamieniają się w cierpienie dojrzałego człowieka.

Kanadyjczyk miał 19 lat, gdy za swoje gaże z dziecięcych występów w reklamach i serialach nakręcił pierwszy film – „Zabiłem moją matkę". W 2009 r. dostał za niego na festiwalu w Cannes Złotą Kamerę za najlepszy debiut. Potem były „Wyśnione miłości", „Na zawsze Laurence", „Tom", „Mama".

Nazwano go cudownym dzieckiem kina. Obok filmów Dolana nie można było przejść obojętnie. Zawsze były bardzo osobiste i bolesne, naznaczone osobowością autora: niepokornego chłopaka szukającego prawdy o relacjach z najbliższymi, geja poobijanego przez świat pełen nietolerancji, indywidualisty, który chce pozostać sobą w zunifikowanym zachodnim społeczeństwie.

Po „Mamie" powtarzał w wywiadach, że chce zrobić przerwę w pracy, normalnie pożyć, postudiować. Nie wytrzymał bez kina. Dziś ma 27 lat i o „To tylko koniec świata" mówi:

– To pierwszy film, który nakręciłem jako mężczyzna. Tekst sztuki teatralnej Jeana-Luca Lagarce'a przynieśli mi przyjaciele w 2010 r., ale wtedy go nie zrozumiałem. Cztery lata później stał mi się bliski.

W „To tylko koniec świata" młody pisarz wraca do domu po długiej nieobecności. Spotyka matkę, brata, bratową, której nigdy nie widział, i dorosłą siostrę, którą pamięta jako dziewczynkę. Chce im powiedzieć, że umiera. Pożegnać się. Ale trafia do piekła. Do kłębowiska ambicji, niespełnień, wzajemnych pretensji, które przy nim – uciekinierze, niby swoim, a jednak obcym – wybuchają z potworną siłą. Louis zderza się z agresją. Z ludźmi samotnymi, nierozumiejącymi się nawzajem, którzy nie chcą usłyszeć, co ma im do powiedzenia.

W „To tylko koniec świata" Dolan nie unika teatralności. Przeciwnie. Operuje ogromnymi zbliżeniami, „filmuje" każde zdanie wypowiadane przez bohaterów. Wspomnienia rozmywa na ekranie tak, jak rozmywają się one w pamięci. Wyrazista jest teraźniejszość. Fantastyczne role grają francuscy aktorzy: od Gasparda Ulliela nie można oderwać oczu, rewelacyjny jest Vincent Cassel jako starszy brat, świetne kreacje tworzą Nathalie Baye, Lea Seydou, Marion Cotillard. Majstersztyk.

A Dolan przygotowuje już „Śmierć i życie Johna F. Donovana" – pierwszy swój film w angielskiej wersji językowej, z Natalie Portman i Jessicą Chastain.

Genialne dziecko stało się genialnym młodym artystą, który przekracza kolejne bariery, zyskuje nowe doświadczenia, nie tracąc wrażliwości. I nie wydaje się, by miał się szybko wypalić.

Korespondencja z Cannes

Po projekcji tego filmu czułam się tak, jakbym dostała obuchem w głowę. Xavier Dolan nie stosuje żadnego znieczulenia. A z czasem jego kino staje się coraz bardziej gęste. Młodzieńcze lęki zamieniają się w cierpienie dojrzałego człowieka.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Warszawa: Majówka w Łazienkach Królewskich
Kultura
Plenerowa wystawa rzeźb Pawła Orłowskiego w Ogrodach Królewskich na Wawelu
Kultura
Powrót strat wojennych do Muzeum Zamkowego w Malborku
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił