Reklama

Wenecja 2016: "Safari", czyli powolna śmierć żyrafy

Reżyser Ulrich Seidl w południowej Afryce obserwuje podziały współczesnego świata i kreśli groźny portret austriackiej klasy średniej

Aktualizacja: 07.09.2016 00:01 Publikacja: 06.09.2016 21:39

Foto: materiały prasowe

Afryka przez lata kojarzyła się kinomanom z „Pożegnaniem z Afryką” Pollacka, „Angielskim pacjentem” Minghelli czy „Nigdzie w Afryce” Caroline Link. Z nieziemskiej piękności krajobrazami, karawanami, wielbłądami, żyrafami biegnącymi przez pustynię. Z romantyzmem, nieokiełznaną dzikością, kulturą opierającą się na prostych zasadach. Ten obraz zmąciły mocne obrazy walk politycznych, rasizmu Republiki Południowej Afryki, ludobójstwa w Rwandzie. Ale „Safari” Ulricha Seidla nie wpisuje się w żaden z tych nurtów.

Pozostało jeszcze 87% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama