Nile Rodgers, gitarzysta grupy Chic, gigant muzyki funky, popularny producent, znany ostatnio m. in. ze współpracy z Daft Pank, ujawnił, że rozmawiał na dwa dni przed śmiercią George’a Michaela o jego comebacku.
Gitarzysta grupy Chic wyznał, że był w domu Michaela na dwa dni przed tym, jak piosenkarz został znaleziony martwy w swojej posiadłości w czasie Bożego Narodzenia. Rodgers miał już przygotowane motywy muzyczne, które stanowiły punkt wyjścia do dalszej współpracy.
- Byłem w domu George’a 23 grudnia, miałem zremiksować jedną z jego piosenek – powiedział muzyk. – Jednocześnie okazało się, że powstaje film zapowiadający comeback Michaela, który kręcono również podczas mojej wizyty u niego. Chciałem zaprezentować moje demo, ale nie miałem okazji. Ostatecznie George zaproponował przełożenie spotkania.
Gdy Nile czekał na smsa otrzymał informację, że Michael zmarł.
- Nigdy nie miałem okazji zaprezentować tego, co dla niego stworzyłem – powiedział Rodgers. - To straszne. Teraz mam ambiwalentny stosunek do mojej kompozycji.