Francuska rewolucja kulinarna

Smaki. W Paryżu kuchnia molekularna już nie jest modna. Młodzi gniewni kucharze przeprowadzają rewoltę. Głoszą hasła: zdrowo, świeżo, oryginalnie.

Publikacja: 09.04.2010 18:49

Restauracja Le Paradis de Fruits

Restauracja Le Paradis de Fruits

Foto: Rzeczpospolita, Kamilla Staszak Kamilla Staszak

„I bez zadęcia” – dodaje Gilles Choukroun ([link=http://gilleschoukroun.com]gilleschoukroun.com[/link]) uważany za Robespierre’a nowego ruchu. Wsławił się posłaniem krytyków przewodnika Michelin na szafot. – Bezkrwawy. Powiedziałem im, żeby nie przychodzili do mojej restauracji, gdyż nie zgadzam się z ich sposobem promowania dobrej kuchni.

Najważniejsze jest to, co podaję na talerzu. Jedzenie ma być jak w trzygwiazdkowej restauracji, ale nie mam ochoty zatrudniać odźwiernego w liberii, blond recepcjonistki oraz po pięciu kelnerów do jednego klienta. Sam do pracy przychodzę w dżinsach i klienci też mają czuć się na luzie – opowiada Gilles.

W swojej restauracji MBC w XVII dzielnicy Paryża wymyśla nowe dania i zmienia przyzwyczajenia. Na przystawkę foie gras podaje ze słodkimi korniszonami (12 euro), krewetki z daktylami jako danie główne (20 euro), a na deser ciastko orientalne z nadzieniem tiramisu (10 euro).

[srodtytul]Najlepiej najprościej [/srodtytul]

Jego towarzyszem w rewolucji jest Bertrand Grébaut z restauracji Agape ([link=http://www.agape-paris.fr/]agape-paris.fr[/link]). Ten zaledwie 27-letni kucharz, wcześniej grafik komputerowy, gdy poświęcił się kuchni, znalazł nowy sposób na dania zawsze świeże i najwyższej jakości. – W karcie mam zaledwie kilka stałych potraw. Poza określeniem, że będzie to przystawka, ryba lub mięso nic nie jest sprecyzowane.

Kelnerzy pytają więc zamawiających, czy są na coś uczuleni, czego nie lubią i na co mają ochotę. Na tej podstawie i wiedząc, co właśnie mam w spiżarni i lodówce, przyrządzam dania. Złośliwi powiedzą, że to doskonały sposób na pozbywanie się resztek zalegających w kuchni, ale dzięki temu u mnie nic się nie marnuje. Nic nie jest zamrażane, wszystko jest świeże. Wybieram najlepsze produkty w sezonie, więc nie płacę za specjalnie sprowadzane. Wymaga to ode mnie codziennej kreatywności. I to właśnie najbardziej mi się podoba – tłumaczy zasady funkcjonowania restauracji, która już w pierwszym roku zdobyła gwiazdkę Michelina i uznanie klienteli. Stolik trzeba tu rezerwować z dużym wyprzedzeniem.

[srodtytul]Wariacje na temat [/srodtytul]

Krytyków kulinarnych nie posyła na gilotynę również Alberto Herraiz z restauracji Fogon ([link=http://fogon.fr]fogon.fr[/link]), Hiszpan, który uparł się zrobić karierę w Paryżu. – Przyjechałem tu na wakacje i poszedłem na kolacje do wszystkich liczących się w mieście restauracji. Stwierdziłem, że brakuje miejsca z nowoczesną kuchnią hiszpańską – wspomina. Jego wariacje wokół tapas oraz paelli, którą serwuje z takimi niespotykanymi składnikami, jak langusta lub czarny ryż, spodobały się wybrednym paryżanom. – Największym wyróżnieniem było pojawienie się w mojej restauracji takich wielkich szefów, jak Ducasse czy Savoy. Wiedziałem, że w środowisku zaczęto o mnie mówić, a oni przyszli z ciekawości, sprawdzić, co i w jaki sposób podaję – mówi z dumą Herraiz.

Podobnie Christophe Pelé ([link=http://www.bigarrade.fr]bigarrade.fr[/link]) cieszy się z uznania środowiska i uważa, że czas na kolejną rewolucję. „W latach 70. la nouvelle cuisine francaise zmieniła oblicza gastronomii na świecie. To, co jemy i w jaki sposób, oddaje ducha czasów. Dziś jest nim globalizacja, z której korzystam w dobrym tego słowa znaczeniu. Dlatego nie chcę nazywać mojej kuchni ani francuską, ani innym przymiotnikiem poza tym, że jest dobra – tłumaczy Christophe. Ale przyznaje, że jest pod wpływem kuchni japońskiej. Poznać to po sposobie podania oraz przyprawach, używa yuzu, wasabi i sporo surowych składników. U niego także nie ma karty, a menu jest niespodzianką.

Azjatycka mieszanka słodko-kwaśno-gorzka urzekła Rolanda Durand ([link=http://www.restaurantpassiflore.com]restaurantpassiflore.com[/link]), który kilka lat mieszkał w Tajlandii. – Kuchnia francuska dobrze miesza się z azjatycką, dając wyrafinowane rezultaty. Kilkanaście lat temu była to nowość, ale teraz częsty trend w kuchniach autorskich. Wrażenia dla podniebienia zależą od zdolności szefa – przekonuje. Jemu ich nie brakuje i np. galangal – przyprawę do zup i sosów o imbirowo-pieprznym smaku z kuchni tajskiej – dodaje do swojego deseru (12 euro).

Przyznaje, że idee la nouvelle cuisine wypaczono, ale on korzysta z jej pozytywnych aspektów, takich jak lżejsze sosy, krótszy czas gotowania warzyw, wybieranie świeżych i najwyższej jakości produktów. Propagatorami ówczesnego ruchu kulinarnego byli Henri Gault i Christian Millau, autorzy przewodnika „Gault Millau”. Wypromowali wówczas w świecie m.in. Paula Bocuse’a. Przedstawione restauracje charakteryzuje jedno. Przychodzi się do nich dobrze zjeść, a szefowie wolą wydawać pieniądze na produkty najwyższej jakości niż na wymyślne wnętrza.

Połączenie awangardy na talerzu i w scenerii udało się Philippe’owi Starckowi, który jest znanym smakoszem. Znany designer kucharzem jeszcze nie został, ale stworzył wnętrza bardzo ostatnio obleganego miejsca w okolicach Champs Elysées, czyli Le Paradis de Fruits ([link=http://www.leparadisdufruit.fr]leparadisdufruit.fr[/link]). Podobno wszystkie dania musiały zyskać jego akceptację. Także sposób podawania potraw był z nim uzgadniany, aby wpisał się w koncepcję miejsca. Ma się ono kojarzyć ze zdrowym trybem życia i nowoczesnością. Podają tutaj m.in. witaminowe ampułki, które podnoszą walory zdrowotne dań.

Słynny jest dziś jeszcze w Francji jeden restaurator – Rémy Giraud. Tylko on zamiast rewolucji w swojej kuchni dokonuje ewolucji. – Pewnie to, że pracuję w okolicach Doliny Loary, z dala od Paryża, w urokliwym miejscu pełnym spokoju, z naturą, nastraja mniej agresywnie. Korzystam z unowocześnień, np. kuchni molekularnej, ale tylko by poprawić smak lub lepiej prezentować potrawy kuchni francuskiej. – Robienie tego, w co się wierzy, to chyba najważniejszy trend w kuchni XXI wieku – przekonuje, podając jeżowce, kraby, biologiczne kurczaki lub gołąbki z warzywami i świeżymi ziołami, które uprawia w ogródku posiadłości Domanie de Hautes de Loire ([link=http://domainehautsloire.com]domainehautsloire.com[/link]). – Jesteśmy tym, co jemy – powtarza za Jeanem Anthelme’em Brillat-Savarinem – zawsze trzeba wiedzieć, co nam podano na talerzu.

[i]Kamilla Staszak z Paryża[/i]

[ramka][b]Adresy: [/b]

[b]Agape[/b]

51, rue Jouffroy d' Abbans

75 017 Paryż

Menu składające się z przystawki, dania głównego i deseru od 39 euro, z 7 dań 77 euro

[b] La Bigarrade [/b]

106, rue Nollet

75 017 Paryż

Menu z 3 dań od 35 euro

[b]Domaine des Hauts de Loire [/b]

Route de Herbault/ Mesland

41 150 Onzain

Menu z 3 dań 45 euro

[b]Fogon [/b]

45, quai des Grands Augustains

75 006 Paryż

Menu z 3 dań 30 euro

[b]MBC [/b]

4, rue du DébarcadŹre

75 017 Paryż

Menu z trzech dań od 19 euro

[b] Le Paradis de Fruits [/b]

47, avenu Georges V

75 008 Paryż

Koktajle owocowe do 5 euro, jogurtowe od 4, 50 euro. Duże sałatki od 13 euro. Dania główne od 12 euro. Lody od 7 euro Passiflore 33, rue de Longchamps 75 016 Paryż Menu z 3 dań od 33 euro [/ramka]

„I bez zadęcia” – dodaje Gilles Choukroun ([link=http://gilleschoukroun.com]gilleschoukroun.com[/link]) uważany za Robespierre’a nowego ruchu. Wsławił się posłaniem krytyków przewodnika Michelin na szafot. – Bezkrwawy. Powiedziałem im, żeby nie przychodzili do mojej restauracji, gdyż nie zgadzam się z ich sposobem promowania dobrej kuchni.

Najważniejsze jest to, co podaję na talerzu. Jedzenie ma być jak w trzygwiazdkowej restauracji, ale nie mam ochoty zatrudniać odźwiernego w liberii, blond recepcjonistki oraz po pięciu kelnerów do jednego klienta. Sam do pracy przychodzę w dżinsach i klienci też mają czuć się na luzie – opowiada Gilles.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę
Kultura
„Nie pytaj o Polskę": wystawa o polskiej mentalności inspirowana polskimi szlagierami
Kultura
Złote Lwy i nagrody Biennale Architektury w Wenecji