Jezioro Wulpińskie koło Olsztyna. To właśnie na tym zamarzniętym akwenie kilka dni temu spacerowicze zauważyli małą sarnę. Na pomoc wezwali strażaków, a ci nie odmówili. Przyjechali ze specjalistyczny sprzętem i po cienkim lodzie dotarli do siedzącej nieruchomo sarenki.
Wyciągnęli malucha na brzeg i wtedy okazało się, że zwierzę (był to samiec sarny) jest bardzo wyczerpane. Koziołek zawinięty w ciepłe koce trafił pod opiekę do weterynarza i tam doszedł do dobrej formy.
– Pojawił się jednak problem, bo okazało się, że koziołek nie chce wracać do lasu. Przyzwyczaił się do ludzi – opowiada Lech Serwotka, leśniczy z nadleśnictwa Olsztynek, który w Napromku koło Lubawy prowadzi Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt. Dlatego koziołek spod Olsztyna został przewieziony do ośrodka w Napromku.
– Ograniczam z nim kontakt do minimum. Chodzi o to, aby sarenka mogła wrócić do lasu. Kiedy tylko warunki pogodowe będą takie, że koziołek będzie miał swobodny dostęp do pożywienia (trawy, porosty, mchy), to znajdzie się na wolności - dodaje leśniczy Serwotka. Na razie na Warmii i Mazurach lasy zostały zasypane śniegiem i nawet dorosła zwierzyna ma trudności z dokopaniem się do pokarmu.