Zwierzenia zajętego pianisty

Dwa lata po sukcesie na Konkursie Chopinowskim Ingolf Wunder nagrał osobistą płytę = pisze Jacek Marczyński

Publikacja: 21.01.2013 07:51

Zwierzenia zajętego pianisty

Foto: materiały prasowe

Ciągle żyje w pośpiechu, nie ma czasu na prawdziwe wakacje. – Rocznie daję około 50 koncertów i recitali – mówi „Rz"

Ingolf Wunder

. – Chyba dla mnie za dużo. Próbuję ograniczać występy i nie bardzo mi to wychodzi. Staram się przynajmniej tak kontrolować własne życie, by było w nim miejsce na ćwiczenia i rozwój.

Zobacz na Empik.rp.pl

Przyznaje jednak, że nadal jest wiele ważnych miejsc przez niego artystycznie nieodkrytych. – Do tej pory skupiłem się głównie na Europie, a także Japonii, gdzie występowałem czterokrotnie – mówi Wunder. – W tym roku czekają mnie pierwsze koncerty w Chinach, na początek 2014 roku zaplanowałem debiut w Wielkiej Brytanii. Potem zapewne ruszę do Ameryki, gdzie mam już impresaria.

Powoli uwalnia się od etykietki zdobywcy II nagrody na Konkursie Chopinowskim. – To było bardzo ważne wydarzenie w moim życiu i nie zamierzam o nim zapominać – wyznaje. – Mam jednak już za sobą etap, kiedy w każdym miejscu oczekiwano ode mnie, żebym grał Chopina. Będę robił to nadal, ale nie chcę uchodzić za specjalistę od jednego kompozytora.

Kim jest więc dziś Ingolf Wunder? – Proszę posłuchać najnowszej płyty – odpowiada. – To bardzo osobisty album, rzadko dziś takie się wydaje. Wybrałem utwory, które wywarły wpływ na mnie i moje życie. Rodzice nie zakładali, że muszę zostać muzykiem. Jeśli tak się stało, wynika to bardziej z faktu, że w pewnym momencie natknąłem się na utwory Skriabina czy Rachmaninowa, które tak mnie zafascynowały, że miałem ochotę ćwiczyć.

Album, który jutro ma światową premierę, nosi tytuł „300". Austriak chce nim uczcić trzy wieki dziejów fortepianu (pierwszy instrument zbudowano ok. 1710 roku), ale i własny jubileusz. Ma na koncie trzysta występów, choć przyznaje, że nie prowadził dokładnej dokumentacji tych najwcześniejszych, więc było ich zapewne nieco więcej.

Jak na artystę, który niedawno skończył 27 lat, to całkiem spora liczba. Zwłaszcza że Ingolf Wunder po raz pierwszy usiadł przy fortepianie, gdy miał 14 lat. – Ale od czwartego roku życia uczyłem się grać na skrzypcach – dodaje. – Nigdy ich wszakże nie pokochałem. Do dziś je lubię, ale wtedy, gdy grają inni. Osiągnąłem co prawda wysoki poziom, jednak nie wyobrażałem sobie siebie jako profesjonalnego skrzypka. Przy fortepianie od razu poczułem się świetnie.

Edukacja przebiegała w sposób nietypowy. – Mój pierwszy nauczyciel podsuwał mi różne płyty – opowiada. – Miałem możliwość wyboru nagrań, które mnie inspirowały. Dlatego na płycie są też utwory słynnych wirtuozów – Vladimira Horowitza czy Raoula Koczalskiego, który wspaniale interpretował Chopina.

W zestawie „300" nie brak największych nazwisk: Mozart, Chopin, Liszt, Debussy. Nie ma jednak Bacha. – Jestem na niego za młody – wyjaśnia. – Potrzeba czasu, by sam do mnie przyszedł, bo najważniejsze są te spotkania, które odbywają się w odpowiednim momencie. To samo dotyczy muzyki współczesnej, kiedyś do niej dojrzeję. Na razie jestem trochę konserwatywny.

Zamiast tego Ingolf Wunder wybrał Ennio Morricone i Johna Williamsa, którego temat z „Gwiezdnych wojen" zamyka album. – Lubię dobrą muzykę filmową, także ze względów rodzinnych. Mój brat zajmuje się jej komponowaniem – opowiada. – Kiedyś grywaliśmy razem w domu, dołączał się ojciec, który jest muzykiem amatorem. Ale od kilku lat brat mieszka w Los Angeles.

Sam też opuścił rodzinny dom, przeprowadził się do Szwajcarii z polską żoną Pauliną. Nie tylko dzięki niej czuje się silnie związany z naszym krajem. Jego profesorem, doradcą i artystycznym przyjacielem jest Adam Harasiewicz, zwycięzca Konkursu Chopinowskiego z 1955 r.

Trafił do niego w 2007 r., gdy przeżywał kryzys. Zastanawiał się, czy w ogóle nie zrezygnować z grania. – Na pierwszym spotkaniu Harasiewicz powiedział mi: „Nie wiem, czy potrafię cię czegoś nauczyć" – wspomina Ingolf. – Odparłem, że nie potrzebuję nauczyciela, tylko kogoś, kto będzie mnie słuchał i oceniał. On odkrywał mi świat Chopina, a ja ciągle miałem pytania. Potem zadawałem je sobie, bo nie wolno nikogo bezkrytycznie naśladować. Wtedy powstaje kopia, a nie oryginał.

I oczywiście nie zapomina o polskiej publiczności, której faworytem stał się podczas konkursu w 2010 roku. – Ostatnią trasę po Polsce zakończyłem w październiku, a wrócę w sierpniu – zapowiada.

Ciągle żyje w pośpiechu, nie ma czasu na prawdziwe wakacje. – Rocznie daję około 50 koncertów i recitali – mówi „Rz"

Ingolf Wunder

Pozostało 97% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"