To trzy typy najnowszych warszawskich gadżetów promocyjnych, których produkcję zamówił właśnie stołeczny ratusz. Na razie na własne potrzeby – po 10 tys. sztuk.
Projekty tych przedmiotów wykonali studenci Akademii Sztuk Pięknych w konkursie zorganizowanym przez miasto wspólnie z ASP i fundacją Bęc Zmiana. Było kilkadziesiąt propozycji – od parasola lub obrusa z nadrukowaną mapą Warszawy po kombinezon z polaru zakończony syrenim ogonem.
Wygrał „Uścisk z Warszawy” projektu Mai Kaczyńskiej, czyli schowana w perforowanej kopercie Syrenka lub Pałac Kultury z plastycznej sprasowanej pianki, która uzyskuje swój docelowy kształt dopiero po otwarciu przesyłki. Do czego służą? Do ugniatania w dłoni. Po co ugniatać?
– Stolica to dość stresujące miasto, więc uznaliśmy, że ściskając Syrenkę lub pałac, będzie można się nieco zrelaksować – uzasadniali członkowie jury.
„Uściski z Warszawy” za kilka tygodni przyjadą z Chin, bo aż tam są produkowane. Gotowe są już żelki – pałacyki wymyślone przez Agnieszkę Mikołajewską, i metalowe wieszaki gięte w kształcie PKiN, czyli tzw. wawawieszak – projekt autorstwa Macieja Sobczaka.