Inspiracje i plagiaty – prima aprilis designu

Jak w dziecięcej zabawie: ciepło‚ ciepło‚ gorąco. Podobne‚ podobne‚ plagiat! Trudno nakreślić granicę między inspiracją a dosłowną kopią produktu. 1 kwietnia mija rok od otwarcia w Solingen w Niemczech Muzeum Plagiatu

Publikacja: 01.04.2008 02:23

Inspiracje i plagiaty – prima aprilis designu

Foto: Rzeczpospolita

Wszystko może się stać ofiarą piratów. Także projekt okularów‚ sztućców lub motocykla.

Nie tak dawno pokazywaliśmy („Rz” 10/12/2007 ) krzesło Pawła Grunerta „Tron dla wiatru” z 1994 roku i wiklinowy fotel Kennetha Cobonpue z Filipin. Wtedy padło pytanie: Czy mogą powstawać podobne meble na różnych krańcach świata? Dorzucę jeszcze projekt krzesła z kolekcji „Jenette” Fernando i Humberto Campany dla włoskiej Edry. I tu pomysł oparcia jest identyczny.

Możemy powiedzieć‚ że to inspiracje‚ adaptacje‚ cytaty (o ile projektanci znali wcześniejsze realizacje). Albo że wszystkie te projekty są wynikiem czegoś, co wisi w powietrzu; jakiejś mody lub gwałtownej potrzeby‚ która jak epidemia dopada wielu artystów. Oni zawsze inspirowali się nawzajem.

Muzeum Plagiatu (Museum Plagiarius) w Solingen koło Dűsseldorfu pokazuje zbiory Aktion Plagiarius, organizacji non profit‚ która od 1977 roku skarży, i to z sukcesem‚ firmy na całym świecie za kopiowanie projektów wzorniczych. Aktion Plagiarius przyznaje też antynagrody w konkursie na plagiat – Plagiarius-Competition. W styczniu br. przyznano trzy główne‚ kilka specjalnych i osiem wyróżnień. W sumie było 55 laureatów! I tyle mniej więcej jest ich rok rocznie.

Nagrodzeni producenci nigdy nie pojawiają się na ogłoszeniu wyników podczas konferencji prasowej towarzyszącej wiosennym‚ międzynarodowym targom Ambiente we Frankfurcie. Po prawdzie – nawet nie są zapraszani. Faktycznie – nie ma czego celebrować. Wszak nagradza się tu najbezczelniejsze akty piractwa. A dosadniej, kradzieży. Najbardziej bezwstydne imitacje. I nie mówię tu o podróbkach zegarków Rolex‚ które są sprzedawane jako oryginały. To inna kategoria piractwa.

Jury przewodniczy założyciel Aktion Plagiarius designer‚ profesor Rido Busse z Ulm. To on w 1977 roku, rozzłoszczony na widok własnego projektu skopiowanego przez przedsiębiorcę z Hongkongu i pokazanego na targach w Hanowerze‚ kupił gipsowego krasnala‚ przemalował na czarno‚ dorobił mu długi złoty nos Pinokia kłamczucha i podczas zaimprowizowanej konferencji prasowej wręczył wystawcy. „Musiałem zareagować‚ jakoś się bronić” – opowiada Busse. Tak popularny w Niemczech krasnal ogrodowy stał się Plagiarusem‚ statuetką wręczaną za najbardziej bezczelny plagiat. Każda firma‚ która odkryje‚ że jej produkt jest kopiowany, może to zgłosić do konkursu. Specjalna nagroda przyznawana jest dla plagiatorów recydywistów i dla handlujących kopiami cudzych projektów.

Czasami nie dochodzi do uwięzienia produktu i kopii w muzealnej gablocie‚ w świetle reflektorów. Strony zawierają ugodę‚ plagiator wycofuje się z trefnej produkcji lub kupuje prawa do projektu‚ a jego dane nie są ujawniane. Jednak piratom grozi nie tylko cela w muzeum. Każdy kraj ma swoje regulacje prawne chroniące projektantów i producentów.

Ani Muzeum Plagiatu‚ ani artykuły w prasie nie zwalczą piractwa. Ale może zmniejszą zjawisko. Muzeum nie ma też być pomnikiem dla talentów plagiatorów. Ma uświadamiać‚ że plagiat‚ jak każda kradzież‚ podlega ściganiu i karze. Procesy są kosztowne‚ a kary i odszkodowania wysokie. W Niemczech za plagiat grozi do pięciu lat więzienia‚ ale rzadko kiedy takie wyroki są zasądzane. W Polsce w ogóle rzadko dochodzi do spraw sądowych.

Kopiuje się rzeczy proste technologicznie‚ tanie (stosunkowo łatwo), ale i zaawansowane. Produkty z wyższej półki są adaptowane do taniej masowej produkcji. Jak w świecie mody. To, co widzimy na wybiegach, trafia na ulicę‚ tylko z innych materiałów‚ gorzej wykończone‚ w uproszczonych krojach i kolorach. Uśrednione. Dopasowane do przeciętnego gustu.

W Paryżu jest Musée de la Contrefa?on‚ które pokazuje podróbki największych marek Louis Vuitton‚ Levi’s‚ Gucci. Na tańsze rzeczy podobne do luksusowych zawsze ktoś się połasi. Najłatwiej obciąć koszty honorarium projektanta.

Wielu klonów doczekały się projekty uznane za klasyki designu. Kilku przykładów dostarcza Ikea: krzesło GLA przypomina sławne krzesło Thoneta‚ stół DOCKSTA – stół Tulip Earo Saarinena‚ stołek FROSTA – projekt Alvara Aalto‚ a lampa GUSLE – kreacje Isamu Noguchiego. Produkty różnią się od pierwowzorów na tyle, że Ikeę trudno posądzić o plagiat.

W 1997 roku dostała Plagiarusa za kradzież projektu kubków Cono (w Ikei – Epsik) niemieckiej firmy Authentics/Artipresent. Ikea uruchomiła prawniczą machinę. Zapadł sądowy wyrok: prawa autorskie nie zostały naruszone. Niemniej Aktion Plagiarius nie cofnął nagrody, powołując się na fakt‚ że produkt firmy Authentics był pierwszy na rynku. Sama Ikea często‚ szczególnie w Azji‚ pada ofiarą piractwa.

Ofiarami kradzieży projektów są najczęściej małe firmy i młodzi projektanci. W Polsce uzyskanie patentu trwa długo i jest kosztowne. A i on często nie zabezpiecza praw na całym świecie.

Wśród laureatów Plagiariusa są pozbawieni skrupułów Tajwańczycy‚ Chińczycy‚ Amerykanie‚ Włosi‚ Niemcy‚ Słoweńcy‚ Austriacy. Mamy i swoich laureatów. W 2006 roku pierwsze miejsce zajęła firma GROEMIX z Warszawy za plagiat baterii umywalkowych Giorno firmy Dornbracht z Niemiec (Dornbracht wydaje 100 000 euro rocznie na ochronę patentową‚ prawa autorskie i drugie tyle na procesy przeciwko piratom). W 2005 roku natomiast otrzymała ją firma Sagad z Kobyłki za podróbkę patery Babel niemieckiej firmy Koziol. W 1980 Metallexport Warszawa otrzymał drugą nagrodę – za imadło skopiowane z firmy Boley + Leinen z Esslingen.

Piraci zwykle są świadomi kradzieży. Natomiast nabywcy podrobionych artykułów zwykle nie. Ich interesuje wyłącznie cena. Jeśli cena jest kilkakrotnie niższa‚ wtedy skrupuły bledną.

Niektórzy twierdzą wręcz‚ że winą za plagiat są zawyżone ceny markowych produktów. Producenci ripostują‚ wyliczając koszty, jakie ponoszą, by wprowadzić nowy produkt na rynek. W niektórych krajach nabywca również podlega karze. W Polsce, kupując kopię, nie odpowiadamy za naruszenie prawa.

Według Aktion Plagiarius 10 proc. produktów na światowym rynku to podróbki i plagiaty‚ co przynosi do 300 miliardów euro strat i redukcję o blisko 200 tysięcy miejsc pracy.

Na piractwo można też spojrzeć inaczej. Dawniej wzory były kopiowane przez kolejne pokolenia rzemieślników. Każdy wnosił coś swojego. Nie nazywano tego jednak kradzieżą. Projekt‚ tak jak my go rozumiemy, czyli autorska koncepcja (do końca XVIII wieku nikt nie mówił o projekcie), był społeczną własnością. Ewoluował. I dzisiaj pojawiają się koncepcje demokratycznego anonimowego designu. Jak w japońskim koncernie Muji (taka japońska „Ikea”). I tzw. model open source. Koncepcja otwartego‚ swobodnego przepływu i darmowego dzielenia się (rozpowszechniania) informacjami‚ w każdej dziedzinie życia. Także w projektowaniu. Nie znam przykładów z designu‚ ale np. z IT taki jest system operacyjny Linux.

Czyli zamiast tracić siły na walkę z wiatrakami (piractwem) może lepiej uznać‚ że wszystko jest wspólnym (globalnym) dorobkiem‚ który ma służyć wszystkim i skupić się na R&D – research and development – badaniach i rozwoju. Dzisiaj produkt jest innowacyjny tylko przez kilka miesięcy (przez ten czas muszą się zwrócić koszty jego wprowadzenia na rynek), a potem‚ chcemy czy nie‚ jest powielany. Spójrzmy na samochody‚ komórki‚ aparaty fotograficzne. Najlepiej sprzedające się modele są kopiowane już po roku.

Model open source brzmi pięknie. Ale to utopia. Linuks nie wyparł komercyjnych producentów oprogramowania. Oni szybciej wprowadzają nowości, a ich systemy są łatwiejsze w użyciu. Innowacja kosztuje. Ktoś musi za to zapłacić.

A plagiator chce zjeść ciastko i mieć ciastko.

Kultowy iMac, iPod czy iPhone – produkty firmy Apple to zawsze strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o wykonanie i design. Proste, eleganckie, czyste formy.

Szefem zespołu projektantów firmy Apple jest od roku 1997 Jonathan Ive. Projektant nie kryje, że inspiracją dla jego dzieł jest twórczość urodzonego w 1932 roku Niemca Dietera Ramsa. Rams pracował między innymi dla marki Braun w latach 50. i 60. W projektowaniu zawsze kierował się prostotą, unikał zbędnych dekoracji. Ive przejął jego filozofię. Projekty obu projektantów, choć pochodzą z różnych epok, są niezwykle podobne do siebie. I tak na przykład iPhone przypomina... kalkulator firmy Braun, obudowa Power Maca G5 obudowę radia. Czy więc iPhone’a, czy iPod’a można uznać za plagiaty?

Sam Dieter Rams jest wielbicielem marki Apple i nie posądza Ive’a o kopiowanie.

Jonathan Ive jest z pochodzenia Anglikiem, został uhonorowany przez brytyjską królową Elżbietę II tytułem szlacheckim. Urodził się w Londynie. Ma 38 lat. Studiował na politechnice w Newcastle. Oprócz iPoda stworzył m.in. projekty takich produktów Apple’a, jak iMac, iBook, Power Mac, PowerBook, Mac Mini oraz iPhone. W lipcu ubiegłego roku Ive dostał nagrodę National Design w kategorii produktów za swojego iPone’a, a w styczniu b.r. został okrzyknięty tytułem najbardziej wpływowego Brytyjczyka w USA przez dziennik „The Daily Telegraph”.

bg

Museum Plagiarius, Solingen

Wszystko może się stać ofiarą piratów. Także projekt okularów‚ sztućców lub motocykla.

Nie tak dawno pokazywaliśmy („Rz” 10/12/2007 ) krzesło Pawła Grunerta „Tron dla wiatru” z 1994 roku i wiklinowy fotel Kennetha Cobonpue z Filipin. Wtedy padło pytanie: Czy mogą powstawać podobne meble na różnych krańcach świata? Dorzucę jeszcze projekt krzesła z kolekcji „Jenette” Fernando i Humberto Campany dla włoskiej Edry. I tu pomysł oparcia jest identyczny.

Pozostało 95% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla