Barcelona to miejsce, gdzie miejska kultura sportowa należy do najbardziej rozwiniętej na świecie. Nigdzie indziej nie ma tylu ośrodków sportu i tylu uczęszczających do nich klientów. Modne i stosunkowo łatwo dostępne są ośrodki spa. Co więcej, nie jest to rozrywka tylko dla bogatych.
Tak naprawdę każdy ma jakieś centrum sportowe pod nosem za rozsądną cenę. Warunki, jakie oferują siłownie w warszawskich hotelach Hilton czy Marriott, ma każdy barcelończyk w swoim osiedlowym klubie fitnessu. Basen na siłowni to standard. Mniejszy, większy, z brodzikiem lub bez. Jeśli nie ma jacuzzi albo sauny, siłownia podpisuje umowę z innym pobliskim ośrodkiem. Wtedy dowolnie można korzystać ze wszystkich dostępnych ofert w obu miejscach.
Jeśli ktoś potrzebuje potrenować w standardowych warunkach, zapisuje się do osiedlowego klubu najbliżej domu. Jeśli chce być trendy, wybiera bardziej ekskluzywną i trochę droższą sieć siłowni DiR (Deporte i Recreacion – Sport i Wypoczynek). Wykupując abonament do jednego z kilkudziesięciu DiRów, w weekendy można wejść do każdego innego w całym mieście. Ośrodki spa działają jako pojedyncze miejsca lub połączone w sieci.
Nie jest więc łatwo zaskoczyć barcelończyka lepszym standardem na siłowni. Zaproponowanie czegoś nowego, oryginalnego łatwe nie jest. Ale nie jest niemożliwe.
Jednym z najciekawszych projektów ostatnio powstających jest budowa centrum rekreacyjnego, połączonego z centrum handlu i rozrywki, w miejscu dawnej korridy. Przedsięwzięcie realizuje właśnie biuro projektowe Alonso Balaguer & Arquitectes Associats z Barcelony.