Rz: Czy to prawda, że dla kardiologa kobiety są trudniejszymi pacjentami niż mężczyźni?
Prof. Teresa Widomska-Czekajska:
– Z jednej strony tak. Wynika to między innymi z faktu, że kobiety lekceważą dolegliwości, które mogą wskazywać na rozwój choroby wieńcowej. Nie są one bowiem tak charakterystyczne jak u mężczyzn. Panie nie tyle skarżą się na ból w klatce piersiowej, ile na poczucie duszności czy męczliwość. Ze względu na nieswoiste zmiany w badaniu EKG, które występują u dużego odsetka kobiet w okresie klimakterium, trudniej je także zdiagnozować. Z reguły udaje się to więc stosunkowo późno.
W grupie pacjentek z chorobą wieńcową znacznie częściej niż u mężczyzn występuje jednocześnie cukrzyca, nadciśnienie i otyłość. Podobny zestaw może nawet czterokrotnie zwiększać zagrożenie wystąpienia ostrego zespołu wieńcowego. W rezultacie choroba ta ma u kobiet zwykle cięższy przebieg.
Skoro sytuacja wygląda aż tak dramatycznie, to dlaczego w społecznej świadomości zawał kojarzy się z czymś, co spotyka głównie mężczyzn?