Czy wiedzą państwo, że dawno, dawno temu marchewka nie była marchewkowego koloru? Pojawiła się na Starym Kontynencie gdzieś między VIII a X stuleciem, na Półwyspie Iberyjskim, a więc zapewne za sprawą Arabów. Kiedy dotarła do Polski, dokładnie nie wiadomo, w każdym razie odpowiednio później.
Ówczesna marchew występowała w dwóch kolorach: żółtym i czerwonym. Dopiero Holendrzy w siedemnastym wieku wyhodowali, pewnie przez skrzyżowanie, marchewkę w tak charakterystycznym kolorze, zbliżonym do pomarańczowego. Tak czy owak, stała się jednym z najpowszechniej uprawianych warzyw w całej Europie i zwłaszcza w kuchniach Północy, czyli także u nas, odgrywa ogromną rolę.
Dla kuchni żydowskiej charakterystyczna jest szczególna skłonność do wykorzystywania marchwi w deserach. Bierze się to niewątpliwie z czasów wielkiej biedy, kiedy, jak się zdaje, Żydzi najprędzej zauważyli, że marchew zawiera dużo cukru i warto z nią poeksperymentować. I tak powstała niezliczona ilość marchwiowych słodyczy, z najsłynniejszym cymesem na czele. Ten przepis już podawałem, więc dziś pora na marchewkowca i kugel marchwiowy (kugel w tym przypadku zalicza się do sufletów).
[ramka]marchewkowiec
1 szklanka drobno startej marchwi (nie odciskać soku, nie ugniatać)