Aktorzy niepokorni i przyzwoici

Księga jubileuszowa z okazji 90-lecia Związku Artystów Scen Polskich przygotowana została z właściwym dla tak zacnej daty rozmachem. 600 stron druku na matowym kredowym papierze ma merytoryczną, ale i konkretną wagę (3,6 kg). Publikacja „Artyści sceny polskiej 1918—2008” ukazuje ideę związku oraz działających w nim ludzi sceny i ekranu

Publikacja: 03.02.2009 10:22

Marian Opania. Wieczór jubileuszowy z okazji 90-lecia ZASP-u

Marian Opania. Wieczór jubileuszowy z okazji 90-lecia ZASP-u

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

„Piszą o nich autorzy kilku pokoleń, praktycy i teoretycy teatru, a wśród nich teatrolodzy reprezentujący różne szkoły metodologiczne — deklaruje w głosie od redakcji Andrzej Rozhin. — Taka wielogłosowość, mamy nadzieję, buduje dyskurs, w którym idea «zaspowa» konfrontowana jest z wielu punktów widzenia”. Teksty 56. autorów są ilustrowane archiwalnymi zdjęciami. Są one niezmiernie fotogeniczną prezentacją zmienności mód, nie tylko scenicznych. Jestem przekonany, że przykują uwagę nie tylko historyków.

[srodtytul]Głosy obu stron sporu[/srodtytul]

Wśród esejów przypominających 26 prezesów w kraju — od Józefa Śliwickiego do Krzysztofa Kumora — zwraca uwagę ten pióra Edwarda Krasińskiego o Kazimierzu Dejmku. Wspaniale byłoby przeczytać książkę profesora Krasińskiego o tym nieodżałowanym człowieku teatru, który w wywiadzie udzielonym, w 1981 r. samokrytycznie wyznał m.in. „Władza ma rozmaite sposoby na niepokornych. Trochę głupio, że niepokorni i przyzwoici mają tak mało sposobów na władzę”.

Nie ukrywam, że lekturę tomu zacząłem od portretów dwóch innych prezesów, skonfliktowanych przez fakt niefortunnego ulokowania ok. dziewięciu milionów złotych ZASP-u w obligacjach Stoczni Szczecińskiej, która wkrótce znalazła się w stanie upadku. Lokata miała miejsce za prezesury Kazimierza Kaczora, a sprawę nagłośnił jego następca Olgierd Łukaszewicz.

„W artykule zamieszczonym w »Rzeczpospolitej«, opisującym historię źle zainwestowanych pieniędzy cała sprawa ma posmak wielkiego przekrętu, zrobionego przez mafiosów z Zarządu Głównego ZASP-u za pieniądze biednych, nieświadomych rzeczy członków stowarzyszenia — czytamy w szkicu Marii Napiontkowej o Kazimierzu Kaczorze. — Większość następnych publikacji nie odbiegała także od tonacji Wielkiej Afery”.

Z taką interpretacją absolutnie nie mogę się zgodzić. Szkoda, że autorka skupiła się wyłącznie na artykule z 2 września 2002 r., w którym „Rzeczpospolita” opisała tę sprawę jako pierwsza, przytaczając wypowiedzi Olgierda Łukaszewicza. We wszystkich następnych tekstach dotyczących tej sprawy zamieszczaliśmy zawsze — na zasadach równoprawności — głosy obu stron sporu. Dokładnie taki sam tekst o prezesie Kaczorze, jak zamieszczony w księdze pamiątkowej, mogłaby autorka napisać czerpiąc wiedzę jedynie z naszych publikacji. Służę bibliografią.

[srodtytul]Aktorzy-autorzy[/srodtytul]

Były już wcześniejsze wydawnictwa jubileuszowe ZASP-u — tu nie do przecenienia są książki Kazimierza Andrzeja Wysińskiego; ostatnia na 80-lecie związku — jednak po raz pierwszy aż tak uhonorowano artystów emigracyjnych. Naprawdę na to zasłużyli, wystarczy wspomnieć, że wśród 16 prezesów za granicą były takie osobowości, jak Zygmunt Nowakowski, Leopold Pobóg-Kielanowski, Fryderyk Járosy, Wacław Radulski, Wacław Modrzeński, Mila Kamińska, Wojciech Wojtecki, Feliks Konarski (Ref-Ren), Wincenty Rapacki. Ich niezwykłe, a niekiedy nawet wstrząsające losy, zostały zwięźle przypomniane przez niezastąpioną w tych sprawach Annę Mieszkowską. Szkoda jednak, że redaktorzy nazbyt zaufali instytucjom i agencjom użyczającym zdjęć. Gdyby merytoryczną korektę podpisów zaproponowali Mieszkowskiej, nie trzeba byłoby drukować erraty, która też nie jest wolna od błędu — Zdzisławowi Mrożewskiemu przypisano inicjał imienia „A”.

Mimo tych niedociągnięć, które przy tak imponujących przedsięwzięciach wydają się bodaj nieuniknione i braku doświadczenia redakcyjnego osób w to zaangażowanych, album przyniesie wiele zadowolenia każdemu miłośnikowi teatru. Zaskakująco wielu artystów scen chwyciło za pióro, z obecnym prezesem Krzysztofem Kumorem włącznie. I wbrew rozpowszechnionym wyobrażeniom o przerostach aktorskiego ego, nie ujawnia się w ich tekstach nazbyt często.

Układ całości jest hasłowy, przejrzysty, łatwo dotrzeć do właściwego portretu byłych i aktualnych działaczy stowarzyszenia. Są liczne wspomnienia, pożegnania, rozmowy. Jedną z nich, z Krzysztofem Torończykiem, dyrektorem naczelnym Teatru Narodowego w Warszawie i Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie, przeprowadził nasz człowiek, z „Rzeczpospolitej”, Jan Bończa-Szabłowski, jakkolwiek jego autorskiej sylwetki nie zamieszczono w jednym z aneksów, jak pozostałym piszącym. Szkoda też, że całość nie otrzymała redakcji z prawdziwego zdarzenia, przez co niektóre informacje są niekiedy powtarzane w kilku miejscach przez różnych autorów.

Tom zamyka fotoreportaż „Perła w koronie ZASP-u” z Domu Artysty Weterana w Skolimowie. Jednym słowem wydawnictwo, jak się patrzy.

„Piszą o nich autorzy kilku pokoleń, praktycy i teoretycy teatru, a wśród nich teatrolodzy reprezentujący różne szkoły metodologiczne — deklaruje w głosie od redakcji Andrzej Rozhin. — Taka wielogłosowość, mamy nadzieję, buduje dyskurs, w którym idea «zaspowa» konfrontowana jest z wielu punktów widzenia”. Teksty 56. autorów są ilustrowane archiwalnymi zdjęciami. Są one niezmiernie fotogeniczną prezentacją zmienności mód, nie tylko scenicznych. Jestem przekonany, że przykują uwagę nie tylko historyków.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę