„Piszą o nich autorzy kilku pokoleń, praktycy i teoretycy teatru, a wśród nich teatrolodzy reprezentujący różne szkoły metodologiczne — deklaruje w głosie od redakcji Andrzej Rozhin. — Taka wielogłosowość, mamy nadzieję, buduje dyskurs, w którym idea «zaspowa» konfrontowana jest z wielu punktów widzenia”. Teksty 56. autorów są ilustrowane archiwalnymi zdjęciami. Są one niezmiernie fotogeniczną prezentacją zmienności mód, nie tylko scenicznych. Jestem przekonany, że przykują uwagę nie tylko historyków.
[srodtytul]Głosy obu stron sporu[/srodtytul]
Wśród esejów przypominających 26 prezesów w kraju — od Józefa Śliwickiego do Krzysztofa Kumora — zwraca uwagę ten pióra Edwarda Krasińskiego o Kazimierzu Dejmku. Wspaniale byłoby przeczytać książkę profesora Krasińskiego o tym nieodżałowanym człowieku teatru, który w wywiadzie udzielonym, w 1981 r. samokrytycznie wyznał m.in. „Władza ma rozmaite sposoby na niepokornych. Trochę głupio, że niepokorni i przyzwoici mają tak mało sposobów na władzę”.
Nie ukrywam, że lekturę tomu zacząłem od portretów dwóch innych prezesów, skonfliktowanych przez fakt niefortunnego ulokowania ok. dziewięciu milionów złotych ZASP-u w obligacjach Stoczni Szczecińskiej, która wkrótce znalazła się w stanie upadku. Lokata miała miejsce za prezesury Kazimierza Kaczora, a sprawę nagłośnił jego następca Olgierd Łukaszewicz.
„W artykule zamieszczonym w »Rzeczpospolitej«, opisującym historię źle zainwestowanych pieniędzy cała sprawa ma posmak wielkiego przekrętu, zrobionego przez mafiosów z Zarządu Głównego ZASP-u za pieniądze biednych, nieświadomych rzeczy członków stowarzyszenia — czytamy w szkicu Marii Napiontkowej o Kazimierzu Kaczorze. — Większość następnych publikacji nie odbiegała także od tonacji Wielkiej Afery”.