Reklama

Wełniane dzieci nie są gorsze

To jedna z najciekawszych pozycji, jakie ostatnio pojawiły się na rynku książek dla dzieci. Autorem historii „Babcia robi na drutach” jest Uri Orlev (Jerzy Orłowski) - urodzony w Polsce, a dziś mieszkający w Palestynie pisarz, który podczas II Wojny Światowej mieszkał w warszawskim gettcie.

Publikacja: 13.03.2009 23:12

Okładka książki "Babcia robi na drutach"

Okładka książki "Babcia robi na drutach"

Foto: Materiały Promocyjne

Dziś znany jest na całym świecie z ciepłych, lekkich opowieści dla dzieci i młodzieży. Jest w nich i przygoda, i tajemnica, i absurdalny humor, i życiowa prawda. Dlatego pewnie książki Orlewa przetłumaczono na 38 języków. Wiele z nich w sposób bardzo dyskretny, gdzieś między wierszami, opowiada o tolerancji dla odmienności. Wątek ten zawarty jest też w bajce „Babcia robi na drutach”. To rymowana historia o starszej pani, która wydziergała sobie w włóczki dom, ogródek, wnuczki i sad, jednym słowem, cały swój świat, i żyła w nim szczęśliwe, dopóki zrobione ściegiem prawo-lewo dzieci nie poszły do szkoły. W szkole nie pasowały, bo były wełniane, a powinny być skórzane.

Perypetie włóczkowej rodziny fantastycznie odrysowała Małgorzata Ignerska. Jej ilustracje szkicowane piórkiem, węglem, tuszem, ubarwiane są czasem jakąś kolorową plamą. Postacie są żywe, roztańczone, zdają się wymykać ramom kartki. W efekcie cała oprawa graficzna to majstersztyk. To kolejna książka niszowego wydawnictwa Wytwórnia, która jest nie tylko do czytania, rozważania, ale i do oglądania.

[ramka]"Babcia robi na drutach"

Uri Orlev, Marta Ignerska

wyd. Wytwórnia

Reklama
Reklama

Dziś znany jest na całym świecie z ciepłych, lekkich opowieści dla dzieci i młodzieży. Jest w nich i przygoda, i tajemnica, i absurdalny humor, i życiowa prawda. Dlatego pewnie książki Orlewa przetłumaczono na 38 języków. Wiele z nich w sposób bardzo dyskretny, gdzieś między wierszami, opowiada o tolerancji dla odmienności. Wątek ten zawarty jest też w bajce „Babcia robi na drutach”. To rymowana historia o starszej pani, która wydziergała sobie w włóczki dom, ogródek, wnuczki i sad, jednym słowem, cały swój świat, i żyła w nim szczęśliwe, dopóki zrobione ściegiem prawo-lewo dzieci nie poszły do szkoły. W szkole nie pasowały, bo były wełniane, a powinny być skórzane.

Reklama
Kultura
Po publikacji „Rzeczpospolitej” znalazły się pieniądze na wydanie listów Chopina
Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Kultura
Jesienne Targi Książki w Warszawie odwołane. Organizator podał powód
Kultura
Bill Viola w Toruniu: wystawa, która porusza duszę
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama