Wrzesień zapisany dźwiękami

Sam Schulze, prekursor rocka elektronicznego, współtwórca awangardowej niemieckiej formacji Tangerine Dream, koncertował w naszym kraju wielokrotnie. Pierwszy raz w 1983 roku, kiedy to zwieńczeniem triumfalnej trasy był podwójny album „Dziękuję, Poland”.

W 2007 r. Schulze nawiązał współpracę z Lisą Gerrard, australijską wokalistką, kompozytorką i aktorką, która w latach 80. wraz z Brendanem Perrym stworzyła słynny zespół Dead Can Dance. Po jego rozpadzie rozwijała karierę solową i kompozytorską twórczość filmową.

Uroczystego koncertu na Dziedzińcu Wielkim Zamku Królewskiego wysłucha dwa tysiące osób. – Chętnych było wielokrotnie więcej. Z myślą o olbrzymim zainteresowaniu koncert transmitowany będzie na telebimie przy pl. Zamkowym – mówi Magdalena Jedynasiak, odpowiedzialna za produkcję wydarzenia z ramienia Stołecznej Estrady.

[ramka][b]Śpiewając o II wojnie światowej [/b]

Powstanie Warszawskie uczciliśmy w tym roku godnie. Czołówka sceny alternatywnej zinterpretowała wiersze Gajcego, za pamiętnik Białoszewskiego wziął się Mateusz Pospieszalski, a Hemp Gru i Pjus przedstawili osobiste, rapowe komentarze. Ale wojna to nie tylko zryw z 1944 roku.

Dla okołotriphopowego L.U.C jest ona punktem wyjścia. Album „39 – 89” ukazuje 50 lat historii Polski. Bez słów. U Pawła Kukiza ostrego komentarza za to nie brakuje. W „Heli Sztajnbach” porównał przewodniczącą Związku Wypędzonych do Hitlera, zaś w „17 września” opisał rosyjskich żołnierzy pijących wódkę nad grobem pomordowanych w Katyniu oficerów. [i]flint[/i][/ramka]