Mordercy spuszczeni ze smyczy

Psy w lasach. Właściciele tatrzańskich dolin Chochołowskiej i Lejowej chcą zakazać im wstępu. Na problem narzekają też leśnicy

Publikacja: 21.09.2009 22:06

Amstaf

Amstaf

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

[wyimek][b]Masz uwagi?[/b] [b][link=http://blog.rp.pl/zwierzeta/2009/09/21/mordercy-spuszczeni-ze-smyczy/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/b] lub napisz list na [mail=zwierzetailudzie@rp.pl]zwierzetailudzie@rp.pl[/mail][/wyimek]

Do Tatrzańskiego Parku Narodowego psów wprowadzać nie wolno. Do tej pory można było jednak wybrać się na spacer z czworonogiem do Doliny Chochołowskiej czy Doliny Lejowej. Obie bowiem, choć znajdują się w TPN, należą do prywatnej Wspólnoty Leśnej Uprawnionych Ośmiu Wsi z siedzibą w Witowie. Teraz i właściciele tej wspólnoty zamierzają wprowadzić zakaz wprowadzania psów. Podjęli już uchwałę, która zakłada, że restrykcje zaczną obowiązywać od przyszłego sezonu wakacyjnego.

[srodtytul]Bo nie mają kagańców[/srodtytul]

Dlaczego górale nie chcą już psów w dolinach? – Nie ma jakichś dramatycznych sytuacji, by pies płoszył zwierzynę, bo do doliny są wprowadzane na smyczach, ale obserwujemy, że właściciele czasem mocno popuszczają smycz, czym utrudniają spacer innym turystom. Nie zakładają też psom kagańców – wylicza powody Jan Piczura ze wspólnoty. Na razie zakaz ma obowiązywać na gruntach wspólnoty znajdujących się w obrębie TPN (ponad 2,2 tys. hektarów).

Piczura nie wyklucza, że jeśli właściciele psów będą lekceważyć nakaz prowadzenia swojego czworonoga na uwięzi, zakaz zostanie rozszerzony o pozostałe 900 h bezpośrednio przylegających do parku.

[srodtytul]Las budzi bestie [/srodtytul]

Na problem z pupilami turystów narzekają też strażnicy z TPN. Zdarza się, że mimo zakazu ludzie wchodzą z psami na teren parku. Przez dwa miesiące wakacji Straż Leśna TPN wystawiła osiem mandatów.

– Psy w lesie to klęska – mówi Stanisław Czubernat, wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. – Płoszą zwierzynę i wtedy dorosłe osobniki np. nie wracają już na miejsce, gdzie porzuciły swoje młode. A najgorsze jest to, że właściciel takiego psa, który zagryzł małe zające, najbardziej zmartwiony wydaje się być tym, iż jego pies zmoczył sobie łapki.

– Dopóki nie zmieni się mentalność ludzi i nie zrozumieją, jak poważny jest to problem, nie rozwiążemy tej sprawy – mówi Edward Wlazło, komendant Straży Leśnej TPN.

Dlatego leśniczy i strażnicy zapowiadają surowe egzekwowanie kar. – Coraz częściej przekonuje się, że dopóki ktoś nie zapłaci kary, nic sobie nie robi z nakazów i zakazów. Dopiero uderzenie po kieszeni skutkuje zmianą nastawienia – ubolewa leśniczy Witold Ciechanowicz z Nadleśnictwa Gdańsk.

Trójmiejscy leśniczy uruchomili kilka tygodni temu specjalny blog ([link=http://www.pieswlesie.blogspot.com" "target=_blank]www.pieswlesie.blogspot.com[/link]). Prezentują w nim, jak okrutnie dla leśnych zwierząt kończy się kontakt nawet z najmniejszym kundelkiem. Jedno ze wstrząsających zdjęć przedstawia sarnę z brzuchem rozprutym zębami psa. Zwierzę zdychało w męczarniach przez kilkadziesiąt minut.

Według Ciechanowicza co miesiąc ofiarą psów w okolicach Gdańska pada kilka saren. – Zimą, gdy zwierzętom trudniej uciekać, psy zabijają nawet 50 saren miesięcznie – mówi leśniczy.

– W każdym kanapowcu drzemie drapieżnik, a najlepsza tresura może zawieść w konfrontacji z nagle ujawnionym instynktem łowieckim – tłumaczy Anna Malinowska, rzecznik Lasów Państwowych. – W lesie nawet w małym kundelku budzi się bestia, która jest groźna dla leśnych zwierząt.

[srodtytul]Zabilimipsa.pl[/srodtytul]

Wałęsające się po lesie psy, które zagrażają zwierzętom, myśliwi mają prawo zastrzelić.

Przepis stał się jednak także przyczyną wielu kontrowersyjnych sytuacji, o których często informują media.

Na forum [link=http://www.zabilimipsa.pl" "target=_blank]www.zabilimipsa.pl[/link] swoje historie opisali właściciele psów, którym łowcy zastrzelili pupila, gdy tylko na chwilę stracili go z oczu w trakcie spaceru po przylegających do lasu łąkach.

Dlatego na swojej stronie internetowej domagają się m.in. wyraźnego oznaczenia tablicami ostrzegawczymi terenów łowieckich, na których używa się broni palnej. Żądają również ograniczenia prawa do odstrzału zdziczałych kotów i psów lub robienia tego w sposób zorganizowany pod nadzorem władz.

[ramka][b]OPINIE

Artur Barciś, aktor, właściciel trzech jamników[/b]

Dla mnie oczywiste jest, że psy do lasu wyprowadzam na spacer tak jak do parku, czyli na smyczy i w kagańcu. Jednym z powodów jest to, że się boję, iż mi uciekną. Raz już się tak zdarzyło i odnalazłem je trzy dni później w schronisku. Ale chodzi też o bezpieczeństwo innych użytkowników lasu, na przykład spacerujące tam dzieci albo żyjące w lesie zwierzęta. Tym, dla których wyprowadzanie psa do lasu na smyczy i w kagańcu nie jest oczywiste, radzę sobie wyobrazić, czy chcieliby, aby ich dziecko spotkało w krzakach wilczura lub amstafa.

[b]Katarzyna Skrzynecka, piosenkarka, właścicielka cocker spaniela[/b]

Myślę, że to, w jaki sposób pilnuje swojego czworonoga, zależy od właściciela. Sama na dalsze wypady, gdzieś w puszczę, nie zabieram psa bez smyczy. Chodzi o to, żeby nie był on zagrożeniem dla żyjących tam zwierząt. Jednak nie tylko, także i o to, by i jemu samemu nie stała się krzywda, na przykład by nie złapał jakiejś choroby od dzikiego zwierzęcia. Ale nie widzę powodu, by w lesie gdzieś pod miastem, gdzie wszyscy chodzą z dziećmi i psami na spacery, mój pies musiał być na smyczy. Mimo że nie jest na uwięzi, mam nad nim kontrolę, bo porusza się wyłącznie przy mnie. [/ramka]

[ramka][b]Kiedy myśliwy może strzelić[/b]

Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie zwierząt z 21 sierpnia 1997 r. wraz z późniejszymi zmianami myśliwi mogą zastrzelić na terenie lasu psa lub kota tylko wówczas, gdy łącznie wystąpi kilka przesłanek:

[ul][li]Myśliwy musi mieć upoważnienie wydane przez zarządcę danego obwodu łowieckiego.[/li]

[li]Zwierzę musi być bez opieki i wykazywać odznaki zdziczenia.[/li]

[li]Pies czy kot musi znajdować się na terenie lasu i ponad 200 m od zabudowań mieszkalnych.[/li]

[li]Zwierzę musi stanowić zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących, w tym łownych, a więc musi się znajdować na terenie, gdzie zwierzyna taka przebywa.[/li][/ul]

Łowczy twierdzą, że takim samym problemem jak bezpańskie zwierzęta są także psy wyprowadzane przez właścicieli do lasu bez smyczy.[/ramka]

[ramka][b]Zdaniem internautów[/b]

Problem w tym ze każdy właściciel psa czy kota myśli ze jego podopieczny to aniołek i nawet nie dopuszcza innej myśli i uważa że smycz czy kaganiec to jakaś średniowieczna tortura. Co jest ważne to nie jak się czuje pies i jego właściciel ale jak się czują inni ludzie którzy z tym psem bez smyczy i kagańca muszą obcować. Czy to na ulicy, czy w parku czy w lesie. (...) Nawiasem mówiąc wychowałem się w rodzinie myśliwego i z psami.

[i]~Greg[/i]

Myślę, że wystarczyło napisać, że wychował się Pan w rodzinie myśliwego. My chyba po innych lasach chodzimy, inne kraje zwiedzamy i inne psy mamy. Nie przeczę, że w psie MOŻE obudzić się instynkt. Tyle, że NIE MUSI. Trzeba włożyć trochę (przyjemnego) wysiłku w tresurę. (...) Szkoda, że w artykule nie napisano ileż to saren ginie z rąk myśliwych, którzy zabijają, oczywiście, tylko z konieczności regulacji.

[i]~Rafał[/i]

Egoizm i głupota to dwa motory naszych poczynań. A przy tym każdy uważa, że jest najmądrzejszy. Ludzie płaczą jak umiera ich piesek i kotek, ale szkody i strachu innych ludzi już nie mają na względzie.

[i]~Mm[/i]

Na pewno jestem w tej kwestii pozbawiona pewnego obiektywizmu jako właściciel psa, ale sądzę, że przed strzałem, myśliwy powinien odczekać, czy za chwilę nie pojawi się właściciel. Może przecież krzyknąć, oddać strzał ostrzegawczy, czy zrobić cokolwiek, co ostrzegłoby właściciela i dało mu szansę obrony czworonoga. Niestety, jak czytamy na stronie http://www.zabilimipsa.pl/ dla większości myśliwych i pseudomyśliwych sam fakt pojawienia się psa wystarczy, by pociągnąć za spust. To naprawdę przykre, zwłaszcza, że łamie prawo.

[i]~M.Ś.[/i]

[link=http://blog.rp.pl/zwierzeta/2009/09/21/mordercy-spuszczeni-ze-smyczy/][b]Więcej na blog.rp.pl/zwierzeta[/b][/link][/ramka]

[wyimek][b]Masz uwagi?[/b] [b][link=http://blog.rp.pl/zwierzeta/2009/09/21/mordercy-spuszczeni-ze-smyczy/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/b] lub napisz list na [mail=zwierzetailudzie@rp.pl]zwierzetailudzie@rp.pl[/mail][/wyimek]

Do Tatrzańskiego Parku Narodowego psów wprowadzać nie wolno. Do tej pory można było jednak wybrać się na spacer z czworonogiem do Doliny Chochołowskiej czy Doliny Lejowej. Obie bowiem, choć znajdują się w TPN, należą do prywatnej Wspólnoty Leśnej Uprawnionych Ośmiu Wsi z siedzibą w Witowie. Teraz i właściciele tej wspólnoty zamierzają wprowadzić zakaz wprowadzania psów. Podjęli już uchwałę, która zakłada, że restrykcje zaczną obowiązywać od przyszłego sezonu wakacyjnego.

Pozostało 92% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"