Rzecz działa się w stolicy Meksyku, a 22-letni Christian Hernandez odpowie teraz za niewypełnienie kontraktu, za który już zainkasował pieniądze.
– Kiedy zobaczyłem byka, straciłem pewność siebie i się przestraszyłem. To nie jest zajęcie dla mnie – otwarcie przyznał uciekający matador.
Jak przypomina „The Daily Telegraph”, kilka miesięcy wcześniej Hernandez doznał na arenie poważnego wypadku. Róg byka rozorał mu nogę.
Corrida de toros, czyli rytualna walka z bykiem na arenie, pochodzi od hiszpańskiego słowa correr, co dosłownie oznacza „biegać”. Młody Meksykanin zastosował się więc do znaczenia i pobiegł, tylko że nie w kierunku zwierzęcia, ale ogrodzenia.
Krwawe widowisko wywodzi się z Rzymu lub Kartaginy, ale prawdziwą popularność zyskało u katolickich władców Hiszpanii. Pierwsze korridy wprowadził Alfons VIII w 1133 r. Dziś jej orędownikiem jest obecny król Hiszpanii Juan Carlos.