W podwarszawskim Wołominie, na ul. Kościelnej, leżał ptaszek. Właściciel amstaffa chciał go ratować. Ale Stowarzyszenie Opieki nad Zwierzętami odmówiło
Właśnie wychodziłem z domu na spacer z psem, kiedy zauważyłem w trawie ptaszka. Nie mógł latać. Wiem z gazet, że w Klembowie jest schronisko dla zwierząt. Myślałem, że pomogą – mówi Paweł Kruszewski.
Zadzwonił do Klembowa. – Ale tam poinformowano mnie, delikatnie mówiąc, żebym więcej nie dzwonił – opowiada.
Schronisko w Klembowie prowadzi Stowarzyszenie Opieki nad Zwierzętami w Polsce. W statucie stowarzyszenia czytamy: „Celem jest działanie na rzecz humanitarnego traktowania zwierząt. Poszanowania ich, objęcia ochroną i opieką”.
– Dlaczego odmówiliśmy przyjazdu po ptaszka? Bo się zajmujemy psami. Nie mamy miejsca na trzymanie w schronisku ptaków. Ten pan, jeśli chciał pomóc jerzykowi, powinien mu dać wody i zawieźć do najbliższego weterynarza. Trochę dobrej woli – mówi Celina Saliba, prezes stowarzyszenia.