Na placu Zamkowym stoi fortepian i gra całą dobę bez pianisty. To drgania sześciu cienkich strun z wieży Zamku Królewskiego poruszają struny fortepianu. Tak powstaje muzyka zaprogramowana przez kanadyjskiego artystę Gordona Monahana. Gdy zawieje wiatr, natura może włączyć się w proces komponowania. Drgania strun będą silniejsze, a muzyka inna.

Kompozytor staje się dziś naukowcem. Nim fortepian sam zagrał na placu, trzeba było dokonać wielu żmudnych wyliczeń opartych na dogłębnej znajomości praw fizyki.

Brytyjczyk Sam Hayden, komponując antykoncert na akordeon i zespół „Emergence” zagrany przez Fridego Haltliego i Oslo Sinfoniettę, chciał z kolei pozbawić instrument solowy charakterystycznego brzmienia. Zmienił je komputerowo, przetworzył przez samplowanie, akordeon potraktował jak „abstrakcyjną maszynę do produkcji dźwięków” (to określenie Haydena). Powstała bezduszna masa dźwięków, zimna, nieprzyjazna, wręcz wroga.

A jednak talent i osobowość są wciąż najważniejsze, wydarzeniem pierwszych dni Warszawskiej Jesieni był nowy utwór Pawła Szymańskiego „a piú corde”, napisany z okazji 10-lecia Instytutu Adama Mickiewicza. Wiadomo – Szymański to jeden z najlepszych naszych twórców, komponujący bez pośpiechu i absolutnie unikający rozgłosu.

[link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/516088_Rehabilitacja_fortepianu_.html] Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link]