Sting otworzył Stadion Miejski w Poznaniu

Rewelacyjny, orkiestrowy koncert Anglika otworzył pierwszą polską arenę Euro 2012

Publikacja: 21.09.2010 00:54

Sting otworzył Stadion Miejski w Poznaniu

Foto: Fotorzepa, bartosz jankowski Bartosz Jankowski

Nie sędziowski gwizdek – lecz „If I Ever Lose My Faith In You”, nie podanie piłki – tylko ręki Stinga, którą uścisnął Steven Mercurio, dyrygent Royal Philharmonic Concert, rozpoczęły działalność poznańskiego Stadionu Miejskiego.

Muzyk nie wbiegł co prawda na scenę w podarowanej mu tuż przed koncertem koszulce Lecha, ale i bez niej wypadł równie znakomicie jak poznańska drużyna podczas ostatniego pojedynku z Juventusem w Turynie.

Chciałoby się powiedzieć, że wszystko, co robił, było magiczne. Wziął chyba przykład z bohaterki piosenki „Every Little Thing She Does Is Magic”! Refren śpiewała cała poznańska widownia. Gdy zabrzmiały pierwsze takty jazzującego klarnetu w „Englishman In New York”, echo niosło rytm braw mocnych niczym uderzenia w kotły. Kiedy zaś Sting, akompaniując sobie na gitarze śpiewał balladę o kurtyzanie Roxanne, czerwone światła wyczarowały na scenie okolice Pigalle. Solo wiolonczeli wprowadziło do piosenki nieznany wcześniej ton.

Przyznam, że dopiero poznański koncert przekonał mnie do orkiestrowych aranżacji z albumu „Symphonicity”. Słuchając płyty myślałem, że Anglik pogubił się w muzycznym dryblingu jak Ronaldinho. Tymczasem przetrzymał zmasowany atak recenzentów, przebił się przez linię obrońców dawnych rockowych patentów i strzelił krytykom gola. Znowu zajął pierwsze miejsce w muzycznej superlidze.

Nowe instrumentalizacje nie są tylko kolejnym pomysłem na sprzedanie starych hitów w innym opakowaniu. Dzięki nim nabrały szlachetności. Gigantyczny aparat wykonawczy wcale nie uczynił muzyki przesadnie monumentalną. Orkiestra w „Straight to My Heart” brzmiała zwiewnie, lekko, ożywczo. W „Shape of My Heart” wydobyła barwy smutku, jakich nie zagra akustyczna gitara. To zasługa Mercurio, który przed laty popularyzował klasyczne brzmienia u boku Pavarottiego. Wczoraj wspierał popowe piosenki Stinga ścianą dźwięku w „When We Dance”. Dodał dramatyzmu „Russians”. „To jest piosenka o zimnej wojnie” – zapowiedział utwór po polsku Anglik. Rolę bramki „strzelonej do szatni” na koniec pierwszej połowy koncertu, zagrała punkowo-symfoniczna wersja „Next to You”.

W drugiej części wieczoru orkiestra swingowała „Tomorrow We’ll See”. A gdy poznański księżyc skrył się za chmurami, przy dźwiękach muzycznego thrillera zapalił się na ekranach „Moon over Bourbon Street”. Sting każdym słowem stopniował napięcie nowoorlańskiej opowieści. Robił to tak sugestywnie, że można było pomyśleć, iż sam jest wampirem. Niesamowitą etiudę zakończył arcymistrzowską pointą: frazę, że nigdy nie zobaczymy jego odbicia na chodniku czy ścianie, zaśpiewał bez akompaniamentu orkiestry, która wcześniej towarzyszyła mu jak cień.

Wielki finał rozpoczęła kompozycja „Mad about You”. Usłyszeliśmy „King of Pain”, a ukoronowanie wieczoru było „Every Breath You Take”.

Wcześniej świetny koncert dała Anna Maria Jopek. Nikt nie przykładał wagi do tego, że w powietrzu unosił się kurz dopiero co zakończonej budowy. To była najlepsza parapetówka, na jakiej ostatnio byłem.

 

 

 

Nie sędziowski gwizdek – lecz „If I Ever Lose My Faith In You”, nie podanie piłki – tylko ręki Stinga, którą uścisnął Steven Mercurio, dyrygent Royal Philharmonic Concert, rozpoczęły działalność poznańskiego Stadionu Miejskiego.

Muzyk nie wbiegł co prawda na scenę w podarowanej mu tuż przed koncertem koszulce Lecha, ale i bez niej wypadł równie znakomicie jak poznańska drużyna podczas ostatniego pojedynku z Juventusem w Turynie.

Pozostało 85% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"