W Polsce najlepiej sprzedawały się płyty Sade – "Soldier of Love" (ok. 90 tys. egz.) i Ani Dąbrowskiej – "Ania Movie" (ok. 80 tys. egz.). Najlepsze koncerty oglądali wyznawcy rocka, by użyć określenia z hymnu AC/DC "For Those About The Rock". Grupa sprawiła im frajdę, dając największy w tym roku monograficzny występ w Polsce dla 80 tysięcy widzów.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/582323-Kultura-2010.html]Czytaj więcej Kultura 2010[/link][/wyimek]
Nagrań heavymetalowej formacji nie kupi się w żadnym sklepie online, bo to muzyczni konserwatyści. Z uporem maniaków grają staroświeckiego rock and rolla i bluesa. W czasie skompresowanych, plastikowych dźwięków słuchacze są spragnieni żywego grania. Dlatego ogromną popularnością cieszą się festiwale, a największy sukces koncertowy odniosły u nas także inne legendy rocka – Metallica i Slayer, gwiazdy Sonisphere. Nawet Open'er celujący do tej pory w młodych wykonawców oparł się na Pearl Jam. Inną sensacją był w Gdyni blues-rockowy kwartet Jacka White'a – Dead Weather.
Także młodsze gwiazdy niegrające czystego rocka upatrywały szansy w gitarowych, akustycznych brzmieniach. Zaskoczył nimi 30 Seconds To Mars na Coke Festival. Ukłon w tę stronę zrobiło Muse.
Na Offie do najlepszych należały koncerty Voo Voo i Kim Novak, które potwierdziły klasę tegorocznymi albumami. Na estradę w świetnej formie powrócili Edyta Bartosiewicz i Zbigniew Hołdys. W polskim popie najlepsza była Monika Brodka. Trzeba mówić o jej debiucie, bo dopiero teraz wydała autorską płytę "Granda". Świetny jest drugi album Kumka Olik "Podobno nie ma już Francji".