Zamówienie na nową kompozycję złożył u Krzysztofa Pendereckiego Narodowy Instytut Fryderyka Chopina. Prawykonanie miało uświetnić finał Roku Chopinowskiego.
– Najpierw chciałem stworzyć efektowny „Polonaise brillante” na orkiestrę – mówi kompozytor. – Nawet zacząłem go pisać, ale wydał mi się trochę zbyt błahy jak na tak doniosłą okazję. Wtedy postanowiłem szukać tekstów do cyklu pieśni.
Jesienią 2009 roku rozpoczął więc, jak to określa, przygodę literacką. Przez ponad miesiąc zajmował się wyłącznie wertowaniem tomów z polską poezją. Gdy znalazł tekst, który go zainteresował, na marginesach książki zaczynał notować pierwszy szkic muzyki. Wśród wybranych wierszy mało było napisanych przez poetów z epoki Chopina.
– Ze współczesnej perspektywy znacznie ważniejsza i bliższa nam jest poezja młodopolska, międzywojenna i współczesna – uważa kompozytor. – Do niektórych dzieł romantyków jeszcze wracamy, ale chyba już bardziej z sentymentu niż rzeczywistej potrzeby.
Lista wybranych tekstów była tak długa, że Krzysztof Penderecki musiał dokonać ostrej selekcji. Z tekstów, które zdecydował się zostawić, powstała kompozycja na sopran, mezzosopran, baryton, chór i orkiestrę zatytułowana „Powiało na mnie morze snów. Pieśni zadumy i nostalgii”. Utwór trwać będzie ponad godzinę, składa się z trzech części. W pierwszej – „Ogród zaklęty” – są m.in. wiersze Wierzyńskiego, Gałczyńskiego, Micińskiego i zapomnianego poety Stanisława Korab-Brzozowskiego, kończy ją „Anioł Pański” Tetmajera. Część druga – „Co mówi noc” – powstała w oparciu o wiersze Wata, Staffa i Micińskiego. Końcowe „Requiem” rozpoczyna się fragmentem „Fortepianu Szopena” Norwida, pojawiają się też teksty Witwickiego, Herberta, Wata.