Właśnie ukazała się nowa, znakomita płyta Krystiana Zimermana wydana przez Deutsche Grammophon. Z polskimi muzykami nagrał dwa kwintety Grażyny Bacewicz, a sam – jej II sonatę. Nad projektem pracował kilkanaście lat, długo musiał przekonywać szefów firmy do utworów polskiej kompozytorki. A dziś nie jest w pełni zadowolony.
Płyta wyszła z dwuletnim opóźnieniem, bo wstrzymywały ją zakończone fiaskiem rozmowy z Polskim Radiem o dodanie archiwalnego nagrania samej Grażyny Bacewicz, która była znakomitą skrzypaczką.
– Zyskalibyśmy wspaniałą szansę prezentacji tej wyjątkowej artystki – uważa Krystian Zimerman. – Ponadto dwa lata temu miałem w świecie koncerty z jej utworami, a w 2011 r. w ogóle nie zaplanowałem występów.
Konfliktów jest więcej. Dotyczą głównie pięciu koncertów w Polsce w 2009 r., w 100. rocznicę urodzin Grażyny Bacewicz. Tournée zostało zwieńczone nagraniem w Katowicach dla Deutsche Grammophon.
– Organizator nie rozliczył się ze mną, bo w żaden sposób nie mogę zaakceptować przedstawionych wyliczeń – mówi pianista. – Nie rozumiem, dlaczego mam finansować komputery dla jego biura, a suma na cel charytatywny jest śmiesznie mała.