Reklama

Kubański pianista Omar Sosa wystąpił w cyklu Era Jazzu

Kubański pianista Omar Sosa połączył afrykańskie motywy z duchem Milesa Davisa i niemieckim rapem - pisze Marek Dusza

Publikacja: 21.03.2011 00:19

Omar Sosa

Omar Sosa

Foto: materiały prasowe, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Miłośnicy jazzu wypełnili w sobotni wieczór klub Palladium do ostatniego miejsca i się nie zawiedli.

Występujący po raz drugi w cyklu Era Jazzu Omar Sosa przedstawił ze swoim kwintetem Afri-Lectric eklektyczny show. Ubrany w czerwony, bogato zdobiony strój i fantazyjną czapeczkę wyszedł na scenę niczym afrykański szaman.

Kiedy basista zaczął zawodzić swą pieśń plemienną, mogliśmy się poczuć jak na koncercie zespołu, który dopiero co opuścił Czarny Ląd i przyjechał ze swoją etniczną muzyką do Warszawy.

Omar Sosa zna muzykę Afryki lepiej niż którykolwiek inny jazzman, a co najważniejsze, potrafi w oryginalny sposób wykorzystać nie tylko poruszające rytmy, ale i chwytliwe melodie.

Tę zaintonował kubański flecista i saksofonista Leandro Saint-Hill, a podchwycił niemiecki trębacz Joo Kraus. Sosa grał na zmianę to na fortepianie, wybijając miarowy rytm, to na zestawie elektronicznych instrumentów klawiszowych. W basowych rytmach Childo Tomasa słychać było funkowe fascynacje.

Reklama
Reklama

Kulminacyjnym momentem był długi utwór poświęcony Milesowi Davisowy, inspirowany tematem „So What" z albumu „Kind of Blue". Sosa wykorzystał też fragment oryginalnej wypowiedzi Milesa. Melodeklamację po niemiecku włączył Joo Kraus. Co ciekawe, Sosa przeniósł muzykę z lat 50. w brzmienie elektrycznego zespołu Davisa z lat 80.

To był jeden z najciekawszych koncertów Ery Jazzu.

 

Miłośnicy jazzu wypełnili w sobotni wieczór klub Palladium do ostatniego miejsca i się nie zawiedli.

Występujący po raz drugi w cyklu Era Jazzu Omar Sosa przedstawił ze swoim kwintetem Afri-Lectric eklektyczny show. Ubrany w czerwony, bogato zdobiony strój i fantazyjną czapeczkę wyszedł na scenę niczym afrykański szaman.

Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama