Potem nazwał tak kolektyw didżejski, który stworzył razem z Tommym Tea, a w ubiegłym roku trio, które gra jako Bloody Beetroots Death Crew 77.

W składzie mają perkusistę, a i dwaj pozostali członkowie chwytają za instrumenty – Rifo śpiewa, gra na klawiszach i gitarze, a Tea miksuje grany materiał. Obecnie na trasie towarzyszy im szwedzki wokalista Dennis Lyxzén. Trudno ich rozpoznać, bo zawsze występują w maskach Venoma z komiksu o Spidermanie.

W 2008 r. poznali ich bywalcy cyklicznej imprezy „Sorry, Ghettoblaster" w klubie 55. Wydany w tamtym czasie singiel „Cornelius" nie tylko pokazał, jak sprzęgać dobre electro z cięższymi bitami pochodzącymi z hardcore'owych rejonów, ale też połączyć to wszystko z wizją – wideo, oprawą sceniczną i modą. Rozsławił ich w sierpniu 2009 r. album „Romborama" i przebojowy „Warp".

Nie ma bardziej anarchistycznej grupy na scenie elektronicznej. Rifo i Lyxzén założyli wspólnie rodzaj ruchu społeczno-kulturalnego pod nazwą Church of Noise. Chcieliby, żeby muzyka taneczna wyzwalała ludzi poszukujących wolności, tak jak czynią to inne zaangażowane dziedziny sztuki. Mają potężne zaplecze – dziesiątki znanych remiksów, energię punka w rave'owej elektronice z odrobiną klasycznej nuty, anarchizm Malatesty i maskaradę, która dobrze wpływa na widowisko.

The Bloody Beetroots Death Crew 77, Stodoła,  Warszawa, ul. Batorego 10, bilety: 50 – 70 zł, informacje: 22 825 60 31, piątek (9.09), godz. 20