Pani sztukę śmiało można określić mianem politycznie zaangażowanej. A jednak pani pierwsze prace miały zupełnie inny charakter.
Kara Walker: Od dziecka marzyłam, żeby być artystką. Zafascynowana XIX-wiecznym malarstwem sama też tworzyłam tradycyjne obrazy. Dopiero moi profesorowie i przyjaciele przekonali mnie, że za bardzo pociąga mnie patriarchalny modernizm. Zarzucali mi, że moje dzieła nie mówią nic o moich doświadczeniach związanych z byciem kobietą, w dodatku czarną. A w sztuce jest bardzo mało miejsca dla takich jak ja. Dlatego postanowiłam odczarować tę narrację męskiej dominacji, ale nie w tradycyjny sposób.
Ale pokazała pani także, jak można mówić inaczej o doświadczeniach czarnoskórych obywateli Ameryki.