Postanowiły wychować najlepszego przyjaciela człowieka.
Jak donosi "Los Angeles Times", zgodnie z przyjętym właśnie rozporządzeniem, jeśli pies będzie hałasować przez co najmniej dziesięć minut, policjanci będą mogli ukarać jego właściciela mandatem w wysokości 250 dolarów. Drugie przewinienie futrzaka ma kosztować już 500 dolarów, a psiarze, którzy będą mieli pecha posiadania czworonożnego buntownika, zostaną ukarani mandatem w wysokości 1000 dolarów (ok. 3200 zł).
Miejscy urzędnicy przewidzieli także, że psy mogą się chcieć popisać sprytem i po dojściu do maksymalnego limitu dziesięciominutowego bezustannego szczekania zrobić po prostu krótką przerwę, by po chwili wrócić do zakazanego procederu. Jak ogłosił miejski prokurator, pies złamie prawo również wtedy, gdy będzie szczekał z przerwami przez ponad 30 minut w ciągu trzech godzin.
Nowe prawo – które czeka jeszcze na podpis lewicowego burmistrza Antonia Villaraigosy – ma wejść w życie pod koniec roku. Dołączy do niecodziennych przepisów z innych części USA. W samej Kalifornii obowiązuje choćby zapis, który zabrania zwierzętom publicznych godów w odległości mniejszej niż 1500 stóp (niecałe 500 metrów) od tawerny, szkoły lub miejsca kultu. W gronie osobliwych przepisów jest też zakaz przewożenia małp na tylnym siedzeniu samochodu przez mieszkańców Massachusetts, zakaz budzenia niedźwiedzi na Alasce tylko po to, żeby zrobić im zdjęcie, czy obowiązek uzyskania licencji myśliwego, zanim rozstawi się pułapki na myszy, wprowadzony w Kalifornii i w Cleveland w Ohio. Z kolei na Florydzie, jeśli słoń zostanie przywiązany do parkometru, to należy wnieść za niego taką samą opłatę jak za samochód.