Sebastian, twoja okładka dla Food Service szokuje... Co ma wspólnego góral z ... ananasem?
Szokuje może w Polsce - za granicą takie sesje są normą. U nas niestety jeszcze w dalszym ciągu panuje przekonanie, że wszyscy muszą być supereleganccy, w białym kitelku. Ja natomiast jestem temu przeciwny - cała Skandynawia, Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone, a nawet Hiszpania mają szefów czy kucharzy, którzy są cali wytatuowani i nikt nie ma z tym problemu. Może kiedyś to się zmieni także w Polsce -może wtedy, gdy nasze pokolenie wpisze się w historię gastronomiczną Polski.
Szef kuchni to artysta, który cały czas tworzy - nie może więc być nijaki, bo nikt by go wtedy nie docenił - będzie w dalszym ciągu niezauważony - mimo talentu i dań, które robi na co dzień w restauracji.
Może to już jest PR, ale jak w każdej branży musimy kłaść na niego nacisk - to tak jak z muzykami: są lepsi i gorsi, a wygrywa ten, który się promuje, jest promowany i wspierany przez media - siłę, bez której dalej nasz zawód byłby niedoceniany.
Wielu moich kolegów ucieka od tego, sądząc, że nie chcą się lansować - nic bardziej mylnego: to nie lans, a praca na swoje nazwisko.