Pocałunki w historii i praktyce

Można nimi szokować, można je kupować. W czasach pornografii pocałunki ciągle ekscytują

Publikacja: 06.06.2012 01:01

6 czerwca to Światowy Dzień Pocałunku, święto obchodzone również 6 lipca (28 grudnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Całowania). Tekst z archiwum Rzeczpospolitej

Z pocałunków żyje wielu. I to nieźle. Cmokanie w różne części ciała to najczęstszy motyw piosenek, romansów, dramatów. Na ogół w tekstach pada zachęta w rodzaju „Kiss me, Kate” (ta Kasia wzorowana na poskromionej złośnicy Shakespeare’a wycałowała ponadczasowy musicalowy przebój).

Rzadko w utworach karesy bywają odradzane. „Nie całuj mnie pierwsza…” śpiewali Skaldowie, pragnąc niegdysiejszego liryzmu. „I nie całuj, chociaż panna gładka, lepiej se cukierkiem gębę zatkaj” – pouczał pewien duszpasterz z piosenki Grześkowiaka. Nie uzyskał wśród wiernych posłuchu, i nic dziwnego. Jak świat światem miłosne podchody zaczynają się od manewrów ustami. To sparing przed batalią o całość.

Ostatnio pocałunki stały się tematem poważnych dysertacji. W ślad za sukcesem „The Joy of Sex” niejakiego Aleksa Comforta, amerykańskim bestsellerem ubiegłego roku okazał się bedeker pocałunków autorstwa Lany Citron „A Compendium of Kisses”. Polacy nie potrzebują obcych wzorów. I u nas trafił do księgarń „Pocałunek. Czułość i rozkosz” pióra Ireneusza Pawlika.

Co do historii – po raz pierwszy opisano całujących się w Indiach 1500 lat p.n.e. jako „siedzących usta w usta”. Co do zalet: poza dostarczaniem przyjemności całusy poprawiają ukrwienie i samopoczucie, stymulują mózg oraz system odpornościowy.

Wargi za sprawę

Ostatnio wziętym towarem stały się całusy aktorów, którzy podczas galowych eventów chętnie je rozdają w dobroczynnych celach, np. na rzecz walki z AIDS.

Furorę podczas festiwalu Cannes 2009 zrobił pocałunek wampira. Nie byle jakiego – tego granego przez Roberta Pattisona. Poszedł za 40 tysięcy funtów. Dwaj niemłodzi dżentelmeni licytowali atrakcję dla swoich córek. W rezultacie każda dostała buziaka za 20 tysięcy. Aktor wyznał, że z radością będzie się częściej poświęcał. W tymże roku supermodelka Kate Moss sprzedała się znacznie taniej. Jej całus na rzecz dziecięcego szpitala w Londynie okazał się wart 5 tys. funtów. Może dlatego, że jej narzeczony postawił warunek, że ma być bez języczka?

Rok wcześniej trzej najgorętsi hollywoodzcy gwiazdorzy – Daniel Craig, Hugh Grant i Robbie Coltrane – dotowali pocałunkami londyńską instytucję The National Film and Television School. Zebrali 38 tysięcy dolarów. O wiele lepiej wypadła Cherlize Theron na aukcji dla najbardziej potrzebujących w San Francisco. Młotek uderzył przy 140 tys. dolarów, a hojnym dawcą okazała się… pewna dziewczyna. Z pocałunku, a jakże, skorzystała.

Całuśne rekordy

W Księdze Guinnessa w interesującej nas kategorii też padają rekordy. Często absurdalne. Najdłuższy podwodny kiss? Proszę bardzo: 2 min 18 sek. Osiągnięcie japońskie sprzed 30 lat. Najdłuższy (przerywany) w normalnych warunkach? 17 dni, 10 godz., 30 min – rekord amerykańskiej pary z 1984 roku. W walentynki często organizowane są cmok-maratony. Od 2009 roku niepokonana jest para niemiecka, nieprzerwanie całująca się przez 32 godz. 7 min 14 sek.

Największa częstotliwość? 20 tysięcy razy w ciągu dwóch godzin. W największym zagęszczeniu? 6400 par jednocześnie, na placu Kossutha w Budapeszcie cztery lata temu. Inna rewelacja: całusy odchudzają, podczas intensywnego połączenia ust spalamy od 2 do 12 kilokalorii. Długie namiętne całowanie pochłania 50 kcal, a godzinne przyssanie się dwóch osób może spowodować utratę aż 800 kcal! Tyle samo co szybki marsz; więcej niż jazda konna.

A kto zrealizował najdłuższy całus na ekranie? Typujecie autora pornosów? Błąd! Tym rekordzistą był Andy Warhol. W 1963 roku wyreżyserował film „Kiss”. Przez 50 minut przed obiektywem pojawiają się różne pary – hetero- i homoseksualne, często celowo niedobrane – i trwają w ustnym kontakcie i całkowitej ciszy przez 3 minuty. Występują naturszczycy, bywalcy słynnej nowojorskiej Factory (Fabryki, czyli studia Warhola). Papież pop-artu powtórzył sukces rok później, wybierając tylko duet Noami Levine/Rufus Collins.

Nie był to pierwszy „Kiss” w historii kina. Premierowy wydarzył się w 1896 roku, trwał 47 sekund, wykonała go (niemo) musicalowa para May Irwin/John Rice, dystrybucją zaś zajął się Thomas Edison, znany jako wynalazca żarówki, fonografu, kamery filmowej, betoniarki i innych przydatnych urządzeń.

Who’s that lipstick…

Kobiety od zawsze poprawiały wygląd i kolor ust. Kleopatra malowała je karminowym pigmentem ze skruszonych żuków; Elżbieta I mieszanką wosku pszczelego i siarczku rtęci. Królowa Wiktoria, zawzięta przeciwniczka upiększaczy, zaraz po koronacji w 1837 roku ogłosiła je dozwolonymi tylko prostytutkom. Mimo to zwykłe zjadaczki chleba korzystały z soku z truskawek czy buraków. A propos konsumpcji: przeciętna użytkowniczka szminki zjada w ciągu życia 2 – 3 kg tego przysmaku.

Tłusta, kryjąca szminka zawsze zostawia ślad. Odcisk ust to jak stempel z linii papilarnych (śpiewała o tym Kora w „Who’s that lipstick on the glass”). Niektóre damy sygnują nim liściki miłosne. Tysięcznymi odciskami malowała obrazy Ewa Partum, wypisując na płótnach słowa „Love” czy „Solidarność”.

Czasem szminkowy stempel może słono kosztować. Pewna wielbicielka malarstwa Cy Twomby’ego dopadła jego płótno w galerii w Awinionie. Twórca preferuje biele, na których rysuje delikatne kompozycje. Krwawy ślad warg zupełnie zmieniał charakter pracy wartej 2 mln dolarów. Całuśnicy wlepiono grzywnę w wysokości 4500 euro.

Łuk Kupidyna

Podobno na mężczyzn najsilniej działają kobiece nogi i biust. Na twarzy w pierwszej kolejności lustrują usta. Od początku istnienia kina wzorce pięknych ust dyktowały królowe ekranu. Pierwsze gwiazdy miały je wycięte w łuk Kupidyna, malowały na wargach sercowaty kształt. Mogły sobie na to pozwolić, bo… milczały. Aktorzy płci męskiej również podkreślali usta oraz oczy. W efekcie twarze idoli niemego kina przypominały maski.

Kiedy z ekranu zaczęły padać słowa, narodziła się nowa dziedzina: charakteryzacja. Jej geniuszem okazał się Max Factor, właściwie – Maksymilian Fakorowicz, łodzianin w Ameryce. Od 1907 roku prowadził sklep drogeryjno-perukarski w Los Angeles, trudniąc się uliczną (!) charakteryzacją aktorów. To on wymyślił termin „make up”.

Divy ekranu z lat 30. i 40. spojrzeniem kokietowały i budziły demona seksu. Usta podkreślały czerwienią i zalotnie rozchylały, lecz nie sugerowały erotycznych wyżyn. Greta Garbo, Marlena Dietrich, Joan Crawford czy Rita Hayworth trzymały wargi na wodzy, bowiem wydęte „murzyńskie” uchodziły za szpetne. Jak doszło do obecnej manii powiększania czerwieni do rozmiarów truskawy?

Sygnał wyszedł ze srebrnego ekranu. Wargi pulchne, aż proszące o całusy, wylansowały superstars lat 50. – słodko naiwna Marilyn Monroe i dziecięco naburmuszona Brigitte Bardot. Usta gorące jak żądze narzuciły ostre Włoszki: Claudia Cardinale, Sophia Loren, Monica Vitti. Łobuzerskie buziaki, z uśmiechem od ucha do ucha, zaakceptowano za sprawą Audrey Hepburn i Julii Roberts. Dziś punkty zbierają Monika Bellucci, Scarlett Johansson, Angelina Jolie. Ta ostatnia zwyciężyła w rankingu na najcmokuśniejszą opracowanym z okazji brytyjskiego Dnia Pocałunku (6 lipca).

A faceci? Wargi jak kiełbasy, bez uśmiechu, to domena bad boysów. Na „złej” liście wysokie miejsca zajmują Lee Marvin, Nick Cave i Mick Jagger (nawiasem mówiąc, wspaniale sportretowany przez Warhola, także posiadacza „masywnych” ust, które ponętnie lekko rozchylał). Ich przeciwieństwem są chłopaki jak cukierki – Elvis Presley, Hugh Grant, Brad Pitt, George Clooney.

Cena za wypukłość

W wargach zakodowana jest metryka. Ideał ust zmienia się z modami. Przez całe stulecia z niewieścią subtelnością kojarzono buźkę w ciup. Kiedyś był to dar natury, dziś – kwestia kasy. Gabinety medycyny estetycznej mnożą się w kosmicznym tempie. Ich żywą reklamą są ponętne szefowe w trudnym do ustalenia wieku.

Zdarzają się przypadki groteskowej przesady. Amerykanie określają to mianem trout pout, pyszczek pstrąga. W „rybim” rankingu prym wiodą Pamela Anderson, Melanie Griffith, Meg Ryan, Emanuelle Beart, Nicole Kidman. Na mnie największe wrażenie wywarło zdjęcie napompowanej facjaty Sylvestra Stallone – przedawkował wypełniacze, botuliny, silikon i czort wie co jeszcze. A z ostatniej chwili – Cher w „Burlesce”. Na zbliżeniach widać, że zarys jej warg wypada nie tam, gdzie sięga szminka. A może to nowy trend?

Wszystkie elementy łączące się z erotyzmem brane są pod lupę z solenną uwagą.

6 czerwca to Światowy Dzień Pocałunku, święto obchodzone również 6 lipca (28 grudnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Całowania). Tekst z archiwum Rzeczpospolitej

Z pocałunków żyje wielu. I to nieźle. Cmokanie w różne części ciała to najczęstszy motyw piosenek, romansów, dramatów. Na ogół w tekstach pada zachęta w rodzaju „Kiss me, Kate” (ta Kasia wzorowana na poskromionej złośnicy Shakespeare’a wycałowała ponadczasowy musicalowy przebój).

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"