Węgorz z fiołkami i czekoladą

Kulinarne cuda przygotowuje Paul Liebrandt, bohater filmu dokumentalnego "Kwestia smaku". Premiera we środę, 26 grudnia o 21.20 w HBO 2 - pisze Małgorzata Piwowar

Publikacja: 24.12.2012 00:01

Kulinarne cuda przygotowuje Paul Liebrandt, bohater filmu dokumentalnego "Kwestia smaku". Premiera w

Kulinarne cuda przygotowuje Paul Liebrandt, bohater filmu dokumentalnego "Kwestia smaku". Premiera we środę, 26 grudnia o 21.20 w HBO 2

Foto: HBO 2

Film powstawał ponad 10 lat. Tyle czasu kamera towarzyszyła nowojorskiemu kucharzowi. Warto było, bo przez te lata wiele wydarzyło się w jego młodym życiu. Paul Liebrandt miał zaledwie 24 lata, gdy otrzymał dwie gwiazdki od Michelina i trzy od „New York Timesa" za swoje potrawy. Przez krytyków jest postrzegany kontrowersyjnie: jedni piszą o nim jako „pianiście, który odkrył kilkadziesiąt nowych klawiszy", drudzy nazywają jego potrawy — „wynikiem nieudanego eksperymentu naukowego".

Zobacz galerię zdjęć

Jedni uważają go za ignoranta, drudzy za innowatora, jeszcze inni mówi o nim jak o buntowniku. Jego dania są pełne prowokacji, lub jak chcą inni – nieporozumień. Nie wszystkim podoba się połączenie węgorza z czekoladą i fiołkami, albo cebuli z sorbetem. Pewne jest jednak, że kompozycje przygotowywane przez tego kucharza na talerzu tworzą ciekawe kształty i kolorystyczne obrazy.

W jednym z wywiadów Liebrandt przyznawał, że na początku kucharskiej kariery, znacznie ważniejsze było dla niego, by serwowane jedzenie było interesujące niż smakowite. Dziś zdaje sobie sprawę, że w takim myśleniu była młodzieńcza impertynencja.

Urodzony w 1976 roku w Zimbabwe Liebrandt jest Brytyjczykiem, jedynakiem, synem wojskowego. Nie narzeka na surowe wychowanie, które odebrał w college'u do, którego uczęszczał. Przeciwnie – uważa, że kombinacja dyscypliny wojskowej w domu i kar cielesnych w szkole jest dobrym przygotowaniem do pracy w kuchni, ponieważ hartuje. Przygodę z kuchnią Paul zaczął bardzo wcześnie. Pierwszą pracę zgodną ze swoimi zainteresowaniami podjął mając 14 lat, a jako 19-latek pracował już w restauracji Marco Pierre White, czyli terminując u świetnego szefa, który dostał właśnie wtedy trzy gwiazdki Michelina.

W filmie widzowie zobaczą też Liebrandta zmuszonego do gotowania prostego menu „dla ludu" i wysłuchania jego monologu, w którym zastawia się, czy można zaserwować talerz degustacyjny siedmiu rodzajów frytek. A że to bliskie spotkanie z intrygującym i — nie ukrywajmy – przystojnym młodym mężczyzną, świadczą i inne zwierzenia, które czyni przed kamerą. Dotyczą one nie tylko gorączkowego oczekiwania na recenzenta, od którego zależy ocena jego pracy, ale i małego, milutkiego psiaka kucharza, o którym mówi: „przy takim cudnym stworzonku każdy chce być lepszym człowiekiem".

jeśli komuś za mało tego, co w filmie, albo chciałby sam docenić kulinarne dokonania Liebrandta, powinien wybrać się do Nowego Jorku do restauracji Corton. Trzy gwiazdki Michelina są chyba wystarczającą rekomendacją.

Film powstawał ponad 10 lat. Tyle czasu kamera towarzyszyła nowojorskiemu kucharzowi. Warto było, bo przez te lata wiele wydarzyło się w jego młodym życiu. Paul Liebrandt miał zaledwie 24 lata, gdy otrzymał dwie gwiazdki od Michelina i trzy od „New York Timesa" za swoje potrawy. Przez krytyków jest postrzegany kontrowersyjnie: jedni piszą o nim jako „pianiście, który odkrył kilkadziesiąt nowych klawiszy", drudzy nazywają jego potrawy — „wynikiem nieudanego eksperymentu naukowego".

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont