Niewielu tylko gości spędzających wakacje na południowym wybrzeżu Gran Canarii zastanawia się, skąd wzięły się na wulkanicznej wyspie wydmy między Maspalomas a Playa del Ingles - czterysta hektarów lotnych piasków tworzących wysokie diuny. Wśród tych, których to trochę zajmuje, najpopularniejsza jest teoria fantastyczna. Głosi ona, że zwały jasnego piasku  porwała z Sahary i wyrzuciła na brzeg wyspy fala tsunami. Takie przypuszczenia  i skojarzenia wzmacnia fakt, że wydmy można przebyć na wynajętych wielbłądach oraz przypominający pustynną oazę gaj palmowy Palmoral na zachodnim skraju piasków. A także sąsiadująca z nimi dawna laguna morska La Charca, niewielki staw, gdzie zatrzymują się ptaki lecące jesienią z Europy do Afryki.

Diuny Maspalomas – chronione jako pomnik przyrody od ponad 100 lat, obecnie objęte granicami parku narodowego – to jeden z symboli Wysp Kanaryjskich i znak firmowy Gran Canarii. Powstały jednak, wbrew legendom, w sposób całkiem prozaiczny. To głównie osady morskie, wapienne okruchy żyjących w oceanie mikroorganizmów. Ich kilkudziesięciometrowa warstwa przykryła równinę delty utworzonej wcześniej nad brzegiem morza przez potoki, niosące z gór Gran Canarii wulkaniczne piaski i wynurzyła się z oceanu, gdy w epoce zlodowacenia jego poziom się obniżył. Formę wydm nadał jej – i nadaje codziennie na nowo – wiatr zwiewający piach z wierzchołków diun, usypujący strome zbocza, wysokie grzbiety i głębokie doliny. Pomimo ciągłego ruchu piasków i braku wody na wydmach rośnie kilkanaście gatunków roślin, w tym tamaryszek i inne krzewy, często kuliste, osiągające 2 m średnicy, a także jaszczurki i nieugięte dzikie króliki.

Ruch turystyczny jest tu ograniczony. Zresztą wędrówka przez piachy, nad którymi drga rozpalone powietrze, ma, zwłaszcza w pełni dnia, stosunkowo niewielu amatorów. O wiele więcej osób woli spacery szeroką 12 km plażą – jedną z najpiękniejszych na Wyspach Kanaryjskich – między Playa del Ingles a Maspalomas. Niektóre jej odcinki przeznaczone są dla nudystów. Przewodniki delikatnie ostrzegają amatorów przechadzek, by „mieli to na uwadze".

Na zachód od wydm wznosi się wysoka na 68 m wieża zabytkowej latarni morskiej El Faro de Maspalomas. Kiedy budowano ją w latach 90. XIX w., okolice te były całkowicie bezludne. Dziś latarnia położona jest między nadmorską Promenadą Milionerów a luksusowymi hotelami i ruchliwymi ulicami Maspalomas. Niegdyś jej światło wskazywało drogę parowcom płynącym do Ameryki Południowej. Współczesne przewodniki nazywają ją milczącym świadkiem – wcale nie morskich dramatów, lecz „tysięcy słonecznych dni, miodowych miesięcy, spacerów plażą". Można by także dodać „parad dumy gejowskiej", które co roku są tu organizowane. Miejscowości na południowym wybrzeżu Gran Canarii od lat są bowiem znaną na całym świecie „destynacją" turystyki LGBT.

Liczący 17 km długości brzeg oceanu i przylegający do niego pas lądu, ok. 20 km kw., z kąpieliskami Maspalomas, Aguila, Las Burras, San Agustín i Playa del Inglés przez okrągły rok pełen jest turystów wszelkich nacji, klas, generacji i orientacji. Jego urbanistyczny kształt to dzieło francuskich architektów i planistów, którzy przed pół wiekiem stworzyli i zrealizowali koncepcję nowoczesnego ośrodka turystycznego – z miejscami noclegowymi od pięciogwiazdkowych hoteli po tanie bungalowy, kasynami, centrami handlowymi, szpitalami, szkołami, siecią drogową, polami golfowymi. Ich idee znalazły naśladowców na całym świecie, m.in. na Karaibach.