Sześć tygodni potrzebował nowy album tria Marcina Wasilewskiego „Spark of Life", żeby pokryć się złotem. Pianista Marcin Wasilewski, kontrabasista Sławomir Kurkiewicz i perkusista Michał Miśkiewicz odebrali w klubie Rotunda Złotą Płytę. Jak powiedział lider, album sprzedał się już w liczbie zasługującej na półtorej płyty. A ponieważ to jedna z najlepszych płyt polskiego jazzu wydana w tym roku, jest szansa, że po świętach będzie „platyna".
Oczywiście, jeśli obdarujemy rodzinę i znajomych tym właśnie albumem wydanym przez ECM Records i sprzedawanym w „polskiej cenie". Trio w Krakowie zagrało przedostatni koncert jesiennej trasy koncertowej, ale bez szwedzkiego saksofonisty Joakima Mildera. Już w pierwszym utworze „Sudovian Dance" zainspirowanym ludowym motywem z okolic Suwałk można było zauważyć, że bez gościa zespół czuje się swobodniej i ma więcej miejsca na improwizacje. Po prostu w ich muzyce saksofonu nie brakowało, nawet jeśli miało się w uszach wersję albumową. To zaskakujące w pierwszej chwili spostrzeżenie stało się oczywiste, kiedy muzycy zagrali kolejne tematy z płyty „Spark of Life": „Message in the Bottle" i „Three Reflections".
Grając w tym samym składzie od dwudziestu lat trio zna się tak dobrze, że w grupowych improwizacjach każdy z muzyków dodaje partnerom skrzydeł. „Three Reflections" to utwór „dwudziestolecia" opisujący relacje pomiędzy wielkimi indywidualnościami, które splecione w muzycznym uścisku potrafią dać z siebie wszystko. Drugą część koncertu zaczęli tak, jak album - od nastrojowego tematu „Austin", a puścili wodze fantazji w „Actual Proof", kulminacyjnym momencie wieczoru. Już na bis ukoili słuchaczy kołysanką „Sleep Safe and Warm" z filmu „Dziecko Rosemary". Temat to przez polskich jazzmanów nadużywany, ale w ich interpretacji ciekawie wykonany.
W pierwszej części wieczoru w klubie Rotunda wystąpił amerykański Brooklyn Sextet gitarzysty Rafała Sarneckiego. Rafał Sarnecki przygotował rozbudowane aranżacje swoich kompozycji, które właśnie ukazały się na płycie „Cat's Dream". Razem z nim przyleciała z Nowego Jorku Bogna Kicińska śpiewająca wokalizy, saksofonista Lucas Pino, pianista Glenn Zaleski, kontrabasista Rick Rosato i perkusista Colin Stranahan. Sekstet rozpoczął w Krakowie polską trasę koncertową. Utwory Sarneckiego są jak matematyczne twierdzenia, które wymagają zaangażowania intelektu i wyobraźni, ale w finale czujemy zadowolenie, że wysiłek się opłacił i zrozumieliśmy przesłanie artysty. Ścisły umysł gitarzysty znajduje odzwierciedlenie w jego muzyce.
Kto chciał posłuchać jazzu w klubowej atmosferze popędził z Rotundy przez Rynek do klubu „U Muniaka". Gospodarz, słynny saksofonista Janusz Muniak zorganizował tu włosko-polski „Saxophone Summit". Z Italii przylecieli: saksofonista Attilio Troiano, kontrabasista Giuseppe Venezia i gitarzysta Roberto Patano. Dołączył nasz perkusista Arek Skolik. Już po pierwszym kwadransie można było wywnioskować, że wieczorną porą najlepiej słucha się standardów w mainstreamowym stylu. Cieszy wysoka forma Muniaka, który nie ustępował energią młodszemu Włochowi, a brzmienie saksofonu miał jakby cieplejsze i bardziej nostalgiczne.