Reklama

Cannes 2016: Dramaty zwyczajnej codzienności

Urok festiwalu polega też na tym, że wielcy twórcy czasem zawodzą, za to ktoś mniej znany potrafi zachwycić.

Publikacja: 18.05.2016 18:06

Bracia Luc i Jean-Pierre Dardenne oraz Adele Haenel grająca główną rolę w ich filmie „Nieznajoma dzi

Bracia Luc i Jean-Pierre Dardenne oraz Adele Haenel grająca główną rolę w ich filmie „Nieznajoma dziewczyna”

Foto: AFP

Relacja z Cannes

– Próbujemy sfilmować życie. Nie pokazujemy terroryzmu, ofiar, krwi. Przyglądamy się codzienności – mówił na konferencji prasowej w Cannes Luc Dardenne. To samo mógłby powiedzieć po projekcji „Ma' Rosy" Filipińczyk Brillante Mendoza.

Bohaterką filmu braci Dardenne „Nieznajoma dziewczyna" jest młoda lekarka. Jenny odrzuca propozycję pracy w klinice, by zostać lekarzem środowiskowym. Pewnego dnia po zamknięciu gabinetu słyszy dzwonek. Nie otwiera, a wkrótce potem okazuje się, że znaleziono ciało czarnoskórej imigrantki, która się do niej dobijała. Gdyby Jenny wtedy wpuściła ją do domu, do tragedii by nie doszło.

Śledztwo prowadzi policja, ale lekarka na własną rękę próbuje dociec, kim była przestraszona dziewczyna, którą pod jej drzwiami zarejestrowała kamera monitoringu. Po to choćby, by zawiadomić rodzinę, być może czekającą na jej powrót.

– Nie chodzi o poczucie winy – zgodnie przyznają reżyserzy. – Raczej o odpowiedzialność za innych. Doktor Jenny nie jest obojętna. I jej zachowanie zmienia ludzi.

Reklama
Reklama

„Nieznajoma dziewczyna" to najsłabsza z ostatnich produkcji braci Dardenne, których niemal każdy film zdobywał nagrodę w Cannes, ale i w niej jest coś szlachetnego.

– Robimy filmy o ludziach samotnych, wyrzuconych na margines, ale próbujących wypłynąć na powierzchnię życia – mówi Jean-Pierre Dardenne, a Luc mu przytakuje. Zawsze mają podobne zdanie.

– Jesteśmy jedną osobą – śmieją się. – Gdyby było nas dwóch, stale dochodziłoby do spięć. A my razem wymyślamy historie, szukamy aktorów, reżyserujemy, montujemy i promujemy filmy. W tym samym momencie się śmiejemy i w tym samym przyznajemy, że popełniliśmy błąd.

Obaj dodają też: – Pilnujemy, żeby nasze filmy miały element zaskoczenia, bo widz czeka na coś nieoczywistego.

W „Nieznajomej dziewczynie" nie ma bohaterów czarno-białych i oczywistych. Jenny znajduje tych, którzy dziewczynę znali, widzieli. I choć nikt nie jest winny jej śmierci, wszyscy mają sobie coś do zarzucenia: egoizm, niechęć, ukrywanie prawdy.

Zapisem zwyczajnej codzienności jest też intrygująca „Ma' Rosa". W biednej dzielnicy Manili tytułowa bohaterka prowadzi sklepik. Jest prostą kobietą, która trzyma w garści całą rodzinę. Ale gdy z mężem zostaje aresztowana za posiadanie drobnych ilości narkotyków, trójka ich dzieci musi zorganizować 50 tysięcy pesos, by rodziców wykupić. Niewiele, dla nich to jednak majątek.

Reklama
Reklama

Brillante nakręcił film na zatłoczonych, nędznych ulicach. Tu funkcjonują ludzie, którzy innej rzeczywistości nie znają. Skorumpowana policja łapie drobnych dilerów nie po to, by walczyć z handlem narkotykami, lecz by ich zastraszać i pobierać haracz za uwolnienie.

Dzieci Rosy zbierają pieniądze, jak umieją. Dziewczynka upokarza się, prosząc o pomoc kuzynów. Starszy brat sprzedaje telewizor, młodszy oddaje się za pieniądze homoseksualiście. To wstrząsający, przypominający paradokument obraz, z którego bije prawda.

A co te dwa filmy łączy? Spojrzenie na świat przez pryzmat tych, którym jest ciężko.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama