Tomasz Organek jest współzałożycielem zespołu Sofa. - Dzięki Sofie nauczyłem się być artystą, tam zacząłem pisać i tworzyć muzykę. Bez Sofy nie byłoby Organka. Sofa na razie zawiesiła działalność, ale pół Sofy tworzy zespół Organek - mówił gość programu.
Muzyk twierdzi, że sukces jego solowego projektu, płyta "Głupi", nie przewrócił mu w głowie. - To powód do satysfakcji, ale nie dlatego, że bilety na koncerty wyprzedają się na pniu. Widzimy, że te piosenki są ważne dla ludzi. Czasem piszą młodzi, czasem mocno starsi, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami. Nie czuję się upoważniony do udzielania porad, mogę wysłuchać, ale to ogromna odpowiedzialność - twierdzi gość programu.
Czy tytuł albumu Organka "Czarna Madonna" nie jest prowokacją? - Gdyby tak było, myślałbym o sobie w najgorszych kategoriach, że na nic więcej mnie nie stać. "Czarna Madonna" to odwołanie do kobiety - matki, żony, kochanki, matrony, do kobiety, która jest wybawieniem. Dla mnie uosobieniem takiej kobiety jest Kora, która odtwarza rolę Czarnej Madonny w teledysku - mówił Organek. Stwierdził, że nie jest człowiekiem Kościoła, nikomu nie zabrania odwoływać się do tego, co dla niego ważne, ale sam się od Kościoła odsunął dość dawno. - Darcie Biblii to nie pomysł na karierę, widzę, jakie kontrowersje budzi "Czarna Madonna", ale gaszę te kontrowersje, bo nie interesuje mnie skandal podszyty religią - zapewnił Organek.
- Jeżdżę po Polsce, po małych i większych miejscowościach i widzę, że Polska wcale się źle nie rozwija. W małych miejscowościach powstają świetne budynki przeznaczone dla kultury, okupowane przez ludzi, którzy tej kultury łakną. Chcą się ładnie ubrać, usiąść w wygodnych fotelach i - dojeżdżając taksówką, a nie samolotem - przeżyć coś fajnego. To są dobrze wydane pieniądze, namawiałbym tylko jeszcze tych, którzy się kulturą zajmują, żeby całościowo podeszli do sprawy i np. zastanowili się, cza akustyka w sali za miliony jest odpowiednia. To akurat jest kwestia pieniędzy wydanych źle - uważa muzyk.
Organek nie liczy na pomoc państwa w promowaniu jego muzyki. - W porozumieniu z moją firmą radzę sobie sam, ale zdaję sobie sprawę, że wydanie płyty to nie nakręcenie filmu. W tym przypadku pomoc państwa jest nieodzowna - uważa.