Reklama

Indywidualności w tłumie

Jacek Tyski, choreograf zdradza, jak narodził się i skonkretyzował pomysł na „Ambulo".

Publikacja: 30.11.2017 18:12

Indywidualności w tłumie

Foto: materiały prasowe

Czy „Ambulo" będzie innym baletem od tych, które zrealizował pan wcześniej z zespołem Baletu Opery Wrocławskiej?

Jacek Tyski: Zdecydowanie tak. W tej choreografii wszystko wywodzi się bezpośrednio z muzyki, będą też elementy teatralne.

Może pan objaśnić ów tajemniczy tytuł?

Ambulo to z łaciny wędrówka, spacer, ale też poszukiwanie samego siebie. Pierwsza scena pokaże widzom jednolitą, wędrującą dokądś zbiorowość ubraną w szare płaszcze. Ten obraz narzuciła mi właśnie muzyka, rozpisana często wręcz na pojedyncze instrumenty i chór. Są też w tym utworze partie mówione. Początkowo była to dla mnie wędrówka przez różne style taneczne, ale potem całość skonkretyzowała się w inny sposób.

I rzeczywiście muzyka pojawiła się najpierw, przed wstępnym szkicem choreograficznym?

Reklama
Reklama

Tak, szukałem czegoś, co nie zostało napisane na tradycyjną orkiestrę. To był pomysł wyjściowy, chciałem też wpasować się w klimat Festiwalu Oper Współczesnych, którego ta premiera będzie zwieńczeniem.

Holender Louis Andriessen nie jest u nas kompozytorem powszechnie znanym, nawet wśród choreografów.

Zasięgnąłem konsultacji u ekspertów od muzyki współczesnej. Dostałem sporo rozmaitych sugestii i po ich przesłuchaniu zdecydowałem się na utwór Andriessena, bo był zupełnie inny. Melodia powstaje tu w odmienny sposób, a tekst mówiony, będący ilustracją pewnego zdarzenia, zachęcił mnie do połączenia tańca ze scenkami aktorskimi. Tym bardziej że moja choreografia bardzo eksponuje fizyczność tancerzy, więc tekst inspirujący do działań teatralnych wprowadzi odmianę.

Zdradzi pan, o czym jest tekst w „Ambulo"?

Nie tworzy się z niego wyrazista fabuła. Dla mnie służy do tego, by w identycznie ubranej zbiorowości zaczęły ujawniać się indywidualności ludzkie. Pozostaniemy jednak cały czas w sferze naszej codzienności.

Muzyka współczesna bywa bardzo skomplikowana rytmicznie, co jest ogromnym utrudnieniem dla tancerzy.

Reklama
Reklama

W dzisiejszych czasach tancerz musi być do tego przyzwyczajony. Ja sam nie staram się nigdy liczyć do rytmu, tylko słuchać. Początkowo bywa to karkołomne, ale z czasem przynosi rezultaty. Chodzi o to, by poczuć dźwięki, czujnie je słyszeć, co ułatwia tańczenie.

A rozmawiał pan już z Jackiem Przybyłowiczem o jego choreografii? Będzie utrzymana w podobnym klimacie czy zupełnie różna?

To się okaże 3 grudnia, na premierze naszego dwuczęściowego spektaklu. Każdy z nas pracuje w innym rytmie.

—rozmawiał Jacek Marczyński

Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Kultura
Żywioły Billa Violi na niezwykłej wystawie w Toruniu
Kultura
Po publikacji „Rzeczpospolitej” znalazły się pieniądze na wydanie listów Chopina
Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama