Na początku sierpnia w 67-letni mężczyzna nałożył na pomnik byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego baner z napisem "Konstytucja".
Policja po sprawdzeniu nagrania z monitoringu ustaliła, kto jest sprawdzą zdarzenia. Następnego dnia o 6 rano policja dokonała przeszukania domu mężczyzny.
- W piątek po godz. 6.30 rano do mojego domu weszła policja. Żona siedziała na tarasie, z tyłu domu, gdy zobaczyła policjantów na terenie naszej posesji. Powiedzieli, że przyszli przeprowadzić przeszukanie, krzyczeli na nią m.in. że wyślą za mną list gończy. Nie mieli nakazu rewizji - wiem, że nie muszą mieć, ale powinni dostarczyć taki dokument już "po". Do dziś go nie dostarczyli - ani podpisanego przez prokuratora, ani przez sąd - przekazał mężczyzna w rozmowie z TOK FM.
67-latek powiedział, że funkcjonariusze policji szukali u niego w domu nośników danych i telefonów. Jeszcze tego samego dnia mężczyzna został zatrzymany na 48 godzin.
Czytaj także: Założył baner na pomniku Kaczyńskiego. Przeszukanie o 6 rano