Początkowo przesłuchanie przewodniczącego Rady Europejskiej miało odbyć się 2 października. Małgorzata Wassermann odwołała tę datę, ponieważ chciała uniknąć zarzutu, że wykorzystuje komisję śledczą ds. Amber Gold, by promować swoją kandydaturę przed wyborami prezydenckimi w Krakowie.
Na propozycję zmiany terminu zareagował mecenas Roman Giertych. Adwokat reprezentujący Donalda Tuska chciał, by były premier przyjechał do Warszawy 23 października. Wassermann odpowiedziała, że termin ten nie jest brany pod uwagę.
Dziś przewodnicząca komisji zabrała głos w sprawie przesłuchania Tuska. "Roman Giertych straszy, że jego klient nie stawi się przed komisją w wyznaczonym terminie. Ja nie będę robiła wyjątków - jeżeli Donald Tusk nie pojawi się przed komisją 5 listopada i nie usprawiedliwi nieobecności zgodnie z przepisami, czekają go sankcje" - napisała na Twitterze.
- Sprawdzono, czy Donald Tusk 5 listopada ma jakieś zajęcia, które prowadzi lub w których uczestniczy. Nie ma - tłumaczyła w Radiu Zet.
Wassermann liczy na to, że "Donald Tusk nie stchórzy i ma więcej empatii do ludzi, którzy stracili pieniądze w przeciwieństwie do Romana Giertycha.