22 października 2020 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją wyroku, ale dotychczas do niej nie doszło.
W rozmowie z Polskim Radiem Marek Suski powiedział, że treść uzasadnienia wyroku TK oparta jest o konstytucję. - Uchwalono ją w czasach, gdy władzę w Polsce sprawowała lewica, postkomuniści i PSL. Ta konstytucja zagwarantowała ochronę życia ludzkiego. Dziś politycy, którzy twierdzą, że są obrońcami konstytucji, mówią, że coś, co jest oparte o konstytucję, jest skandalem. To zakrawa na kpinę, chyba ktoś stracił kontakt z rzeczywistością - skomentował wiceszef klubu parlamentarnego PiS.
- W społeczeństwie istnieje rzesza ludzi, która opowiada się za aborcją na życzenie. Mamy w Polsce wolność słowa, różne poglądy, nawet sprzeczne z logiką można prezentować. Odnosiłem wrażenie, że protestujący nie wiedzieli, o co im chodzi. Padały argumenty, że "zgwałcone kobiety będą musiały rodzić". Ten zapis jednak tego nie dotyczy. Opozycja robi wszystko, by zmącić spokój społeczny. Podaje się nieprawdę, często używa kłamstwa, żeby wyprowadzić ludzi na ulicę - dodał.
Suski zapowiedział, że będą prowadzone prace nad nową ustawą ws. aborcji. - W sytuacjach skrajnych, gdy płód jest bezczaszkowy i nie ma szansy życia poza organizmem matki, powinna być możliwość dokonania wyboru przez kobietę. Ta sprawa nie znalazła miejsca przy tym orzeczeniu TK, dlatego prace nad ustawą będą prowadzone - powiedział.