Ta debata była zdecydowanie lepsza od poprzedniej. Obaj spierający się byli do niej dobrze przygotowani. Oczekiwania, że Tusk będzie słabszy, okazały się nieprawdziwe. Sama debata miała zmieniający się klimat. Na początku było dosyć chłodno, z czasem atmosfera się rozgrzewała. Końcówka była bardzo gorąca. Wielkim plusem tej debaty było to, że wyborcy mogli zobaczyć wyraźne różnice w deklaracjach programowych obu polityków. Najwięcej tych różnic nie było wcale, jak wszyscy się spodziewali, w dyskusji o ekonomii, tylko o polityce zagranicznej. W gospodarce Tusk mówił o solidarnej polityce społecznej, natomiast Kaczyński akcentował, że istotą dobrej gospodarki jest wzrost. Nie było tradycyjnego już podziału na Polskę solidarną i liberalną. Co jest sukcesem Tuska. W całej debacie wypowiadał się on z perspektywy jednostki, osoby, a Kaczyński z perspektywy państwa, narodu. Nie było na pewno żadnego nokautu. Donald Tusk wypadł znacznie lepiej niż Aleksander Kwaśniewski przed tygodniem. Mniejsze znaczenie ma to, kto zostanie okrzyknięty zwycięzcą. W końcu po debacie Kaczyński – Kwaśniewski więcej osób mówiło, że wygrał Kwaśniewski. Jednak to PiS bardziej zyskało. Dlatego ważniejsze jest to, kto skuteczniej dotarł do tych grup społecznych, na których mu najbardziej zależało. Wydaje się, że Tuskowi udało się zagospodarować szersze rezerwy – elektorat LiD. Wyniki starcia o elektorat wspólny PO – PiS poznamy dopiero w najbliższych notowaniach partii politycznych.