Tusk zrzucił z siebie wizerunek nieudacznika i człowieka, który nie wierzy we własne zwycięstwo. Premier nie był przygotowany do odparcia ataku na tak typowe słabe punkty PiS jak trzy miliony mieszkań czy kwestia autostrad. Tusk narzucił dużą dozę konkretności w debacie, a Kaczyński lepiej się czuje w kreowaniu wizji propaństwowych. Ponieważ Tuska przed debatą postrzegano jako potencjalnego przegranego, to teraz odbiera on podwójną premię za niespodziewane zwycięstwo. Pośrednio debata okazała się najbardziej kompromitująca dla Aleksandra Kwaśniewskiego. Wobec piątkowej porażki Kaczyńskiego jeszcze wyraźniej widać, jak bardzo patron LiD staje się człowiekiem minionej epoki – efektownych lat 90., które dawno już minęły. Teraz, w poniedziałkowy poranek przed debatą Tusk – Kwaśniewski, to LiD staje wobec być albo nie być. Ewentualna kolejna porażka byłego postkomunistycznego prezydenta wzmocni wrażenie tonięcia lewicy. “Olek”, który miał zwiastować come-back LiD, może stać się dla swojej formacji kulą u nogi – wpadającym z wolna w groteskę “filipińskim” liderem.
Ale problemy LiD to fraszka wobec obaw sztabowców PiS, którzy mogą czuć, że zwycięstwo wymyka im się z rąk. Nagle oddala się wizja “jeszcze jednego wysiłku”, po którym PiS może wywalczyć większość miejsc w Sejmie. PiS płaci frycowe za zapadnięcie w ostatnim czasie w miłą drzemkę po wygranej debacie z Kwaśniewskim. Faktycznie zmarnowało dziesięć dni między pojedynkiem 3 października a porażką w zeszły piątek.Czy pisowscy spece nie mają już żadnych nowych spotów? Czy zbytnio uwierzyli, że debata Kaczyńskiego z Tuskiem będzie tylko formalnością i rozstrzygnięciem kampanii?
Na błyśnięcie czymś świeżym, jakimś nowym hasłem, mają już tylko czas do środy. Potem trendy wyborcze mogą się zamknąć na amen. Platformersi liczą z kolei na efekt kuli śniegowej. Muszą wierzyć, że ich lider dostanie skrzydeł i błyskotliwie poprowadzi PO do zwycięstwa.Ta kusząca wizja się spełni, jeśli Tusk znajdzie siły do błyskotliwej ofensywy w ciągu najbliższego tygodnia. Aura wygranej debaty może być dopalaczem, na którym lider PO dowlecze się do zwycięstwa w kluczowym dniu 21 października. Podobnie jak w wypadku PiS nasuwa się pytanie: co jego sztab ma jeszcze w zanadrzu?