Pod koniec sierpnia 1985 roku do mieszkania mojej przyszłej żony weszła SB. Było to związane z jej działalnością opozycyjną. Po wielogodzinnej rewizji i zagrożeniu, że 3-letnia dziewczynka będzie przekazana do milicyjnej izby dziecka zdecydowałem się podpisać deklarację współpracy z SB - powiedział Boni.
- Ponieważ byłem w innym formalnym związku, będę narażony na plotki i informację o zdradzie małżeńskiej, po rozwiezieniu nas w różne miejsca, przy szantażu podjąłem decyzję, bojąc się, podpisania deklaracji współpracy z SB - mówił Boni.
- Miałem świadomość, że podpisałem uciekając przed strachem, ale także z myślą o bliskich i nie traktowałem tego zobowiązania jako czegoś poważnego. Błąd jaki popełniłem polegał na tym, że po wypuszczeniu z aresztu nie poinformowałem swoich kolegów ze struktur podziemnych o podpisaniu tej deklaracji - wyznał.
Boni poinformował, że przedstawił Donaldowi Tuskowi sytuację na piśmie. Lider PO powiedział, że ceni Boniego za jego profesjonalizm i że będzie z nim rozmawiał o przyszłej współpracy w rządzie. Zaznaczył także, że będzie o tym rozmawiał z Waldemarem Pawlakiem.
- Chciałbym, żeby Michał Boni to ciężko odpracował. Posiadam wolę współpracy z człowiekiem o takiej odwadze, jaką Michał Boni dzisiaj pokazał. Dlatego będę o tym myślał – skomentował Donald Tusk.