- Żaden ambasador nie będzie ani powołany ani odwołany bez prezydenta. Chciałbym, żeby na to zwrócić uwagę, tyle mam w tej sprawie do powiedzenia - oświadczył prezydent pytany co się stanie, jeżeli szef PO Donald Tusk będzie się upierał przy kandydaturze Sikorskiego na szefa MSZ.
Na pytanie, czy w związku z tym będzie przeszkadzał w obsadzie polskich ambasad odpowiedział, że nie. - Jeżeli jakiś ambasador będzie miał moją 100-procentową akceptację, to oczywiście zostanie wysłany - zaznaczył Lech Kaczyński. Dodał, że do konstytucyjnych uprawnień prezydenta należy powoływanie przedstawicieli RP w innych państwach i organizacjach międzynarodowych.
Prezydent podkreślił, że podczas spotkania z Donaldem Tuskiem przekaże mu informacje na temat Sikorskiego, które nie są jawne. Na pytanie, czy są to "straszne" informacje, odparł, że Tusk sam to oceni, ale przekazanie ich nastąpi "nawet bez towarzystwa najbliższych współpracowników prezydenta".
- Właśnie w tej sprawie chcę się spotkać - przyznał Lech Kaczyński.Prezydent ujawnił natomiast, że jednym z powodów takiej opinii jest forsowana przez Sikorskiego "uparta chęć" powoływania na "różne stanowiska" byłego szefa WSI gen. Marka Dukaczewskiego. Według prezydenta wiązać by się to musiało z awansem generała.
Zapowiedział, że jego rozmowa z szefem Platformy będzie też dotyczyła kwestii związanych najważniejszymi, strategicznymi, polskimi problemami w polityce zagranicznej - sprawami europejskimi, czy tarczą antyrakietową.