Kolejny ostry zgrzyt między rządem, a prezydentem

Szef MSZ odmówił spotkania z Lechem Kaczyńskim – twierdzi jego kancelaria. – Nieprawda – odpowiada Radosław Sikorski

Publikacja: 30.11.2007 04:32

Kolejny ostry zgrzyt między rządem, a prezydentem

Foto: Rzeczpospolita

Do spotkania prezydenta z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim miało dojść wczoraj o godz. 16. Kancelaria Lecha Kaczyńskiego twierdzi, że zaproszenie na rozmowę wysłano w środę, ale szef MSZ odmówił.

Sikorski zapewnia jednak, że nie odmówił prezydentowi, tylko nie mógł w wyznaczonym terminie zjawić się w Pałacu Prezydenckim. – Dokładnie w tym czasie odbywało się nieformalne posiedzenie rządu w sprawie budżetu i musiałem w nim uczestniczyć – tłumaczył. Szef MSZ dodał, że poprosił prezydenta o wyznaczenie nowego terminu.

Ale minister z prezydenckiej kancelarii Michał Kamiński nie chciał powiedzieć dziennikarzom, kiedy mogłoby dojść do takiej rozmowy. – Może się okazać, że prezydent wyśle kolejne zaproszenie, a minister go nie przyjmie, bo będzie albo pielił grządki, albo strzelał do zwierzątek – oświadczył.

Kamiński twierdzi, że dopiero w czwartek o godz. 16.03 sekretariat szefa MSZ przysłał faksem informację, że Sikorski nie może przybyć do Pałacu. – Jeżeli to ma być kultura polityczna albo jakakolwiek inna kultura, to ja jestem małą dziewczynką! – oburzał się.

W odpowiedzi Radosław Sikorski zaapelował do Kamińskiego, by nie angażował autorytetu prezydenta do spraw błahych. – Jesteśmy poważnymi ludźmi i szanujemy ten autorytet– oświadczył.

Minister potwierdził, że szef jego sekretariatu trzykrotnie rozmawiał telefonicznie z urzędnikiem prezydenckiej kancelarii o tym, że będzie prosił o zmianę terminu spotkania. Jak dodał, pismo zostało wysłane jedynie kurtuazyjnie. – Nikt mnie nie wyprzedzi w szacunku do prezydenta – zapewnił.

Wczoraj prezydent zyskał nowego sojusznika w sporze z rządem. Na czele jego kancelarii stanęła Anna Fotyga. Potwierdziły się więc informacje „Rz” o tym, że była szefowa MSZ przeniesie się do prezydenta. Nowa szefowa kancelarii natychmiast wsparła Kaczyńskiego. Oświadczyła, że prezydent nie tylko współdziała z rządem w sprawach polityki zagranicznej, ale wręcz ją współtworzy. – Prezydent bardzo dobrze reprezentował Polskę na zewnątrz i wiele ważnych dla Polski spraw uzyskaliśmy dlatego, że prezydent nie był jedynie figurą czy marionetką – oceniła.

Skrytykowała jednocześnie rząd za kilka ostatnich decyzji. – Chodzi na przykład o wycofanie polskiego zastrzeżenia wobec negocjacji z Rosją o członkostwo w OECD – oświadczyła. Powołanie Fotygi na stanowisko szefowej prezydenckiej kancelarii wywołało spore poruszenie wśród polityków PO. – Mam nadzieję, że nie ma intencji, żeby tworzyć jakikolwiek konkurencyjny ośrodek polityki zagranicznej – mówi „Rz” szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Krzysztof Lisek (PO).

Podobnie wypowiada się przewodniczący Klubu PO Zbigniew Chlebowski. – Mam nadzieję, że Anna Fotyga nie będzie wpływała na pogorszenie kontaktów między prezydentem a premierem w polityce zagranicznej – powiedział. Politycy PO zdają sobie sprawę, że łatwo nie będzie. Szefowa MSZ była najbardziej krytykowanym przez nich ministrem poprzedniego rządu.– Czas pokaże, że PO myliła się w swoich negatywnych ocenach – uważa były wiceszef MSZ Paweł Kowal (PiS).

Fotyga zapewniała wczoraj, że Pałac Prezydencki nie będzie konkurować z rządem.

– To nie będą równoległe, alternatywne polityki zagraniczne. Racja stanu Polski jest jedna – zaznaczyła.

Marek Domagalski

Nie ma alternatywy dla współpracy głowy państwa i szefa rządu

Spór kompetencyjny może być szkodliwy dla obu polityków i dla Polski.Obaj mają armaty, choć różne. Na poziomie podejmowania decyzji, a więc kompetencji (wielu powie najważniejszym), przewaga jest po stronie premiera. To rząd prowadzi politykę zagraniczną, do niego należą też sprawy państwa niezastrzeżone dla innych organów(art. 146 konstytucji). To ogólne sformułowanie, ale ustanawia ogólną dyrektywę, że jeśli prezydent nie wylegitymuje się konkretnym uprawnieniem, to należy ono do rządu. Konstytucja mówi wprost, że rząd zapewnia bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne państwa, „sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków z innymi państwami i organizacjami międzynarodowymi”, zawiera umowy międzynarodowe.Prezydent zadania ma szerokie: jest najwyższym przedstawicielem RP, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa, jest też zwierzchnikiem sił zbrojnych. Zadania te wykonuje na zasadach określonych w konstytucji i ustawach. W zakresie polityki zagranicznej ma obowiązek współdziałać z premieremi szefem MSZ. Konkretne kompetencje prezydent ma jednak dość wąskie (wielu uważa, że za wąskie), np. mianowanie i odwoływanie ambasadorów, ratyfikowanie i wypowiadanie umów międzynarodowych. Nie zmienia to faktu, że głowa państwa ma prawo być informowana o ważnych sprawach, zwłaszcza dotyczących polityki zagranicznej i obronnej, która z tą pierwszą jest ściśle związana. Nie chodzi zresztą o proste informowanie w ostatniej chwili – tego prezydent może się dowiedzieć z prasy – ale odpowiednio wczesne, by mógł zająć stanowisko, a premier przyjąć je do wiadomości – nawet gdy jego decyzja będzie inna. Prof. Genowefa Grabowska, eurodeputowana, idzie dalej. Uważa, że informowanie i konsultacje między prezydentem a premierem powinny się odbywać najlepiej bezpośrednio między nimi. A na zewnątrz ma trafiać jednolite stanowisko. W polityce zagranicznej to europejski standard.Ktoś zapyta: gdzie w konstytucji jest to zapisane? W przypadku stosunków państwo – Kościół ustawa zasadnicza mówi o ich odrębności, ale też „współdziałaniu”. Dlaczego więc nie ma podobnego słowa odnoszącego się do podziału władz? Bo było dla wszystkich oczywiste, że poszczególne urzędy mają współdziałać dla dobra państwa.Czy spór przed Trybunałem Konstytucyjnym jest wyjściem? Raczej nie. Dla prezydenta jest szkodliwy dlatego, że nie może on być pewny wyroku; dla premiera dwugłos w polityce zagranicznej będzie niewygodny. Obaj ograniczą też sobie możliwość doprecyzowywania swych kompetencji przez precedensy (fakty dokonane). Premier „nie zdążył” poinformować prezydenta o wycofaniu niektórych obiekcji wobec Rosji (przystąpienie jej do OECD), innym razem prezydent „zapomni” powołać np. ambasadora. Na sporze zyskać może tylko Trybunał jako „ostatnia instancja”, ale nie jest to chyba zamiarem prezydenta.

Do spotkania prezydenta z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim miało dojść wczoraj o godz. 16. Kancelaria Lecha Kaczyńskiego twierdzi, że zaproszenie na rozmowę wysłano w środę, ale szef MSZ odmówił.

Sikorski zapewnia jednak, że nie odmówił prezydentowi, tylko nie mógł w wyznaczonym terminie zjawić się w Pałacu Prezydenckim. – Dokładnie w tym czasie odbywało się nieformalne posiedzenie rządu w sprawie budżetu i musiałem w nim uczestniczyć – tłumaczył. Szef MSZ dodał, że poprosił prezydenta o wyznaczenie nowego terminu.

Pozostało 91% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo