Przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Poznaniu stanął wczoraj ppłk Henryk W., do niedawna wiceszef Rejonowego Zarządu Infrastruktury (RZI) w Zielonej Górze. Prokuratura zarzuca mu kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą i ustawianie przetargów na wielką skalę. – Nie przyznaję się do winy. Nie przyjmowałem od wykonawców łapówek, jedynie koniaki, i to z okazji świąt – utrzymuje W.
„Rz” dotarła do biznesmena, którego zeznania pozwoliły postawić zarzuty w tej sprawie kilkunastu osobom.
[srodtytul]Procent za pracę[/srodtytul]
– Dlaczego ujawniłem proceder? Bo układ, w którym tkwiłem, był zły, podły. W pewnym momencie stałem się zakładnikiem osób, które nim kierowały – mówi nam Leszek S.
W 1984 roku założył firmę budowlaną. – Zajmowałem się instalacjami sanitarnymi, ciepłownictwem. Wykonywałem zlecenia dla górnictwa nafty i gazu. Wojskiem się nie interesowałem. Ale dochodziły do mnie słuchy, że w armii są do zarobienia niezłe pieniądze – wspomina.