Jak się dostaje zlecenia od wojska

Za każdy kontrakt odpalałem łapówkę. Stałem się niewolnikiem – mówi biznesmen, który ujawnił „wojskową ośmiornicę”.

Aktualizacja: 03.12.2008 11:50 Publikacja: 03.12.2008 02:41

Przed Wojskowym Sądem w Poznaniu stanęli wczoraj m.in. ppłk Henryk W. (pierwszy z lewej) z Zielonej

Przed Wojskowym Sądem w Poznaniu stanęli wczoraj m.in. ppłk Henryk W. (pierwszy z lewej) z Zielonej Góry, który według śledczych stał na czele grupy ustawiającej przetargi, a także Bronisław R., Kazimierz M., i Stefan P.

Foto: Fotorzepa

Przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Poznaniu stanął wczoraj ppłk Henryk W., do niedawna wiceszef Rejonowego Zarządu Infrastruktury (RZI) w Zielonej Górze. Prokuratura zarzuca mu kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą i ustawianie przetargów na wielką skalę. – Nie przyznaję się do winy. Nie przyjmowałem od wykonawców łapówek, jedynie koniaki, i to z okazji świąt – utrzymuje W.

„Rz” dotarła do biznesmena, którego zeznania pozwoliły postawić zarzuty w tej sprawie kilkunastu osobom.

[srodtytul]Procent za pracę[/srodtytul]

– Dlaczego ujawniłem proceder? Bo układ, w którym tkwiłem, był zły, podły. W pewnym momencie stałem się zakładnikiem osób, które nim kierowały – mówi nam Leszek S.

W 1984 roku założył firmę budowlaną. – Zajmowałem się instalacjami sanitarnymi, ciepłownictwem. Wykonywałem zlecenia dla górnictwa nafty i gazu. Wojskiem się nie interesowałem. Ale dochodziły do mnie słuchy, że w armii są do zarobienia niezłe pieniądze – wspomina.

Jednak wszystkie oferty, które składał, przepadały. Do czasu aż zainteresował się nim kolega z sąsiedztwa. – Wspominał, że pracuje w wojskowym zarządzie infrastruktury i może załatwić dojścia. Ale za każde zlecenie trzeba płacić od 3 do 5 proc. jego wartości – mówi S.

Pierwszym zleceniem, które dostał, był remont kanałów ciepłowniczych w poradzieckich budynkach w Świętoszowie. S. pracował jako podwykonawca.

– Zlecenie wykonałem, pieniędzmi się podzieliłem, ale postanowiłem odejść. Byłem przerażony skalą procederu – mówi.

Wkrótce jednak zadzwonił Henryk W. – Wówczas był już chyba zastępcą kierownika do spraw utrzymania budynków. Zaprosił mnie na herbatkę. Zaczął przekonywać. – Rozumiem opory, ale teraz damy ci specjalne prawa. Będziesz pracował dla nas bez pośredników – mówił. Warunek: pod stołem 10 procent od zlecenia. – Przy rozmowie był przełożony W. Bogdan K. Usłyszałem, że w razie jakichś problemów mam się zwracać do pana Henia. Został moim opiekunem. Takim oficerem prowadzącym. Teraz już wiem, że byłem sprawdzany przez mafijną rodzinę. Zdałem egzamin – twierdzi S.

[srodtytul]Droga, której nie było[/srodtytul]

Przez lata „opiekunowie” S. pięli się w wojskowo-urzędniczej hierarchii (ostatecznie K. został szefem RZI, a W. jego zastępcą). Biznesmen cały czas dostawał zlecenia. Opowiada o przetargach ustawianych pod wykonawców, fałszowaniu dokumentów, zawyżaniu cen robót. Był zaufanym człowiekiem, powierzano mu prace, które istniały tylko na papierze. – W grudniu rozpoczynało się szaleństwo. Do RZI spływały z centrali duże pieniądze, które trzeba było wydać do końca roku. Przetargi były ogłaszane, ale budowy ruszały kilka miesięcy później – opowiada S. – Kiedyś przystąpiłem do przetargu na wykonanie drogi w Świętoszowie. Pieniądze skasowano, droga nie powstała – przyznaje.

[srodtytul]Powinieneś ich głaskać[/srodtytul]

Zleceń było coraz więcej.

[wyimek]Kiedyś przystąpiłem do przetargu na wykonanie drogi w Świętoszowie. Pieniądze skasowano, droga nie powstała - Leszek S. , przedsiębiorca z Zielonej Góry[/wyimek]

– W pewnym momencie zrozumiałem, że za chwilę nie podołam – wspomina S. – Stałem się niewolnikiem. W. po prostu mnie wołał i mówił: – Jest robota. Nikogo nie obchodziło, że ludzie, że terminy. Bo dla nich to oznaczało pieniądze. Zaczęli wokół mnie budować atmosferę zagrożenia. Żyłem w przeświadczeniu, że mogą mnie zniszczyć, ale i wyciągnąć z każdej opresji – mówi biznesmen.

Raz jeszcze spróbował odejść. – Ale przekonałem się, że w Zielonej Górze bez łapówek nie dam rady. A w wojsku miałem pewną robotę. Wróciłem – wspomina.

W 2007 roku zawiadomił jednak ABW. Sprawę przekazano prokuraturze wojskowej.

W sprawie prawomocnymi wyrokami zostało już skazanych dziewięć osób (dobrowolnie poddali się karze). Czterech jest oskarżonych, kilku kolejnych – m.in. były szef RZI Bogdan K. – podejrzanych.

Według prokuratora zorganizowana grupa przestępcza działała w RZI od 1993 do 2005 roku. Jej członkowie mieli ustawiać przetargi, fałszować dokumenty, wyłudzać z MON pieniądze na inwestycje.

Po rozbiciu "zielonogórskiej ośmiornicy” Naczelna Prokuratura Wojskowa zaczęła się przyglądać zarządom infrastruktury w innych miastach. Zarzuty usłyszało dwóch wojskowych z Wrocławia. Prokuratorzy przejęli też dokumentację placówki w Poznaniu.

Leszek S. dobrowolnie poddał się karze: rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. – Znajomi do dziś nie mogą się nadziwić. „Chłopie, powinieneś ich głaskać, a ty poszedłeś do ABW...”.

[ramka]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=l.zalesinski@rp.pl]l.zalesinski@rp.pl[/mail][/ramka]

Przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Poznaniu stanął wczoraj ppłk Henryk W., do niedawna wiceszef Rejonowego Zarządu Infrastruktury (RZI) w Zielonej Górze. Prokuratura zarzuca mu kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą i ustawianie przetargów na wielką skalę. – Nie przyznaję się do winy. Nie przyjmowałem od wykonawców łapówek, jedynie koniaki, i to z okazji świąt – utrzymuje W.

„Rz” dotarła do biznesmena, którego zeznania pozwoliły postawić zarzuty w tej sprawie kilkunastu osobom.

Pozostało 90% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo