Ładunek nadziei z opóźnionym zapłonem

Świat żyje nadejściem Baracka. Polska odejściem Zbigniewa

Publikacja: 21.01.2009 12:23

W polskich mediach zapanowała rzadka jak nigdy zgodność. Na czołówkach “Dziennika”, “Gazety Wyborczej”, “Polski” i “Rzeczpospolitej” niepodzielnie króluje 44. prezydent USA - Barack Obama. “Gazeta” nawet zdetronizowała własny tytuł, spychając go w dół, by móc wykrzyczeć wielką czcionką “Obama”.

“Obama przyniósł nadzieję na lepszy świat. (…) Wszystkim (…) powinno zależeć na tym, by Barackowi Obamie się udało. By nie zmarnował tego niewiarygodnego, unikalnego w historii kapitału dobrej woli” - pisze w pełnym patetyzmu komentarzu szef działu zagranicznego “Gazety” Bartosz Węglarczyk.

Nie chcę tłamsić jego optymizmu, ale oprócz wlania nadziei i wiary Barack Obama nie pokazał na razie niczego. Oczywiście dopiero od dzisiaj jest prezydentem największego światowego mocarstwa i na pierwsze oceny trzeba zaczekać przynajmniej rok, ale jego droga do Białego Domu to na razie nic ponad marketingowy majstersztyk, który otacza atmosfera, do której amerykańskie określenie “hype” pasuje jak ulał. Podobnie na rynek wprowadzano iPhone’a - dużo mówienia, dużo trudnych do weryfikacji deklaracji, marketing wirusowy, mało mówienia o konkretach, dużo o emocjach. No i oczywiście hasło wytrych - “pierwszy czarnoskóry prezydent USA”. To tak jak iPhone – “pierwszy taki telefon”. Zbyt iPhone’owi zapewniła przede wszystkim subkultura użytkowników Maca, którzy bez względu na argumenty, zawsze kupują to, co Apple stworzył, resztę zrobił “hype” czyli marketingowy szum. Bazę wyborczą Barackowi zapewnił kolor skóry, resztę również załatwił “hype”.

Wczoraj po raz kolejny Obama pokazał to samo, dużo słów, w których było mało konkretów. Nie wiemy jak nowy prezydent zamierza rozwiązać problemy Ameryki - zarówno te gospodarcze, jak i społeczne, ani jak pomóc w problemach świata - od Izrael, po Iran czy Koreę. Wiemy natomiast kim są jego doradcy. To parada wspomnień - mniej lub bardziej znani ludzie, którzy dosłużyli się politycznych szlifów głównie za czasów Clintona - Gates, Summers, Emanuel i Hillary Clinton to stara gwardia, która już raz u władzy była. Volcker, Biden i Jones też już wszystkie karty zdążyli pokazać. Nie ma wśród nich reformatorów. A reform nie przeprowadza jeden człowiek, ale sztab ludzi o wspólnych poglądach. Prezydent USA jest taki, jacy są jego doradcy i ministrowie. Nawet republikanin Bush nie bał się ryzykować z obsadą stanowisk (Condoleeza Rice), Obama na jego tle jest na razie zbyt zachowawczy. I nie mówi nic oprócz tego, co Amerykanie chcieliby usłyszeć.

Nowemu prezydentowi USA życzę jak najlepiej. Przede wszystkim by okazał się lepszą głową państwa niż George Bush, w którym skupiały się wszystkie stereotypowe wręcz wady amerykańskiej kultury - od ignorancji przez iście teksańską pewność siebie, przekonanie o sile pieniędzy po niewiarę, że istnieje ktokolwiek bardziej inteligentny od niego. Życzę też, by w końcowym rozrachunku Obama nie okazał się nijaki. A na razie to mu grozi.

Na drugim froncie - nad Wisłą - też królują personalia. Polskim newsem poprzedniego dnia pozostaje wciąż dymisja ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. W skrócie: minister podał się do dymisji dzień po tym, gdy w celi płockiego więzienia powiesił się porywacz i zabójca Krzysztofa Olewnika, syna biznesmena z branży mięsnej.

Dochodzenia w sprawie porwania, a później śmierci Olewnika to przykład gigantycznej nieudolności organów ścigania i prokuratury. Tyle, że Ćwiąkalski nie ma z tym nic wspólnego. Jego wina mieści się w definicji “odpowiedzialności przełożonego”.Wszystko odbyło się zgodnie z góry ustalonym schematem. Tylko zakończenie było niesztampowe. Ćwiąkalski przyjął na siebie winę za coś, za co personalnie winy nie ponosi, złożył dymisję i poszedł spać z poczuciem dobrze wykonanego zadania. Następnego dnia rano Tusk dymisję przyjął. Czym zaskoczył ministra i ucieszył opozycję. Zaskoczenie to spore, bo od lat nie mieliśmy rządu, w którym wszystko działo się tak nieprzewidywalnie jak na Polskę stabilnie. W końcu przez 14 miesięcy posady nie stracił żaden minister.

O tym, że Tusk się kruszy w swej konsekwencji, świadczy nie tylko dymisja (w końcu ktoś musiał być pierwszym do odstrzału), ale zapowiedź poparcia PO dla stworzenia Komisji Śledczej. Tyle, że słynne już sejmowe Komisje Śledcze nigdy nie dały żadnych konkretnych rezultatów oprócz konkretnej promocji polityków. I nawet jeśli prokuratura w sprawie Olewników popełniała błędy, kilku posłów o wątpliwych kwalifikacjach i często wątpliwej motywacji ich nie naprawi. Może za to wylansować kolejnego Zbigniewa Ziobrę, który w panteonie wielu ministrów sprawiedliwości z różnych opcji politycznych jawi mi się jako pierwszy główny prawnik RP, który nie tylko na prawie się nie znał, a interesowało go tylko jego wykorzystywanie, atrybuty władzy i gnojenie ludzi bez wystarczających dowodów. Porównywalnie dużo hipokryzji miał w sobie chyba tylko Jaskiernia, ale on przynajmniej nie pchał się na siłę przed kamery. W imieniu pokoleń następców ministra Ćwiąkalskiego, proszę, odpuśćmy sobie tę farsę.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/salik/2009/01/21/ladunek-nadziei-z-opoznionym-zaplonem/]blog.rp.pl/salik[/link]

W polskich mediach zapanowała rzadka jak nigdy zgodność. Na czołówkach “Dziennika”, “Gazety Wyborczej”, “Polski” i “Rzeczpospolitej” niepodzielnie króluje 44. prezydent USA - Barack Obama. “Gazeta” nawet zdetronizowała własny tytuł, spychając go w dół, by móc wykrzyczeć wielką czcionką “Obama”.

“Obama przyniósł nadzieję na lepszy świat. (…) Wszystkim (…) powinno zależeć na tym, by Barackowi Obamie się udało. By nie zmarnował tego niewiarygodnego, unikalnego w historii kapitału dobrej woli” - pisze w pełnym patetyzmu komentarzu szef działu zagranicznego “Gazety” Bartosz Węglarczyk.

Pozostało 90% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo