Andrzej Czuma naciska na prokuratorów?

Stawiając zarzuty Jackowi Karnowskiemu, śledczy mogli "trafić w próżnię" - uznał minister sprawiedliwości

Aktualizacja: 02.02.2009 13:50 Publikacja: 30.01.2009 15:49

Andrzej Czuma szef resortu sprawiedliwości.

Andrzej Czuma szef resortu sprawiedliwości.

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Na piątkowej konferencji prasowej minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zasugerował, że Centralne Biuro Antykorupcyjne i gdański Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej mogły się pomylić, stawiając korupcyjne zarzuty prezydentowi Sopotu Jackowi Karnowskiemu.

– Mimo że przeczytałem wszystkie osiem zarzutów, wiem, że bywa taka sytuacja, iż organy ścigania, działając w dobrej wierze, trafiają w próżnię – powiedział Czuma. – Nie mówię, że tak jest w tym przypadku, zakładam jednak taką sytuację – podkreślił. Dodał również, że ufa ludziom, którzy podpisali się pod listem poparcia dla prezydenta Karnowskiego.

Swoje podpisy złożyli m.in. były prezydent Lech Wałęsa, abp Tadeusz Gocłowski i poseł PO Jarosław Gowin.

Słowa ministra krytykuje prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Widać, że się zagubił – mówi "Rz". – Nie powinien komentować spraw, które się toczą. Mam nadzieję, że prokuratorzy prowadzący śledztwo nie ulegną jego sugestiom.

– Przecież Andrzej Czuma to ich przełożony – mówi Zbigniew Kozak, poseł PiS z Trójmiasta. – To wypowiedź czysto polityczna. W ciągu dwóch dni sprawowania władzy minister Czuma nie był w stanie nawet zapoznać się z aktami sprawy.

Także partyjny kolega Czumy z PO poseł Antoni Mężydło uważa, że minister nie powinien wypowiadać się w taki sposób, bo "może to być odebrane jako nacisk na prokuraturę".

Wiceszef Platformy Obywatelskiej Waldy Dzikowski nie chciał komentować słów ministra. Uważa jednak, że Czuma powiedział prawdę. – W końcu zdarza się, że osoby z zarzutami są uniewinniane przez sądy – twierdzi.

Do wypowiedzi ministra Andrzeja Czumy nie chciał się odnieść gdański prokurator Zbigniew Niemczyk. To właśnie tamtejsza prokuratura postawiła prezydentowi Sopotu osiem zarzutów, w tym siedem korupcyjnych, i ponownie zamierza wystąpić do sądu o jego aresztowanie. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia.

Według śledczych Jacek Karnowski miał przyjąć ok. 65 tys. zł łapówki w postaci upustów na samochody i sfinansowania remontu jego domu. Korzyści miał mu wręczać diler samochodowy Włodzimierz Groblewski, który w piątek usłyszał w tej sprawie zarzuty korupcji. Oprócz niego podejrzany jest także Marian D., wspólnik sopockiej firmy Wod.Kan. Obydwu grozi do ośmiu lat więzienia.

Żaden z podejrzanych nie przyznaje się do winy. Karnowski nie zamierza też rezygnować z fotela prezydenta Sopotu. A wniosek o przeprowadzenie referendum w tej sprawie nie został poddany pod głosowanie na wczorajszej sesji rady miasta. Radnym PiS nie udało się bowiem zebrać pod nim wymaganej liczby podpisów.

Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA
Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku