Na piątkowej konferencji prasowej minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zasugerował, że Centralne Biuro Antykorupcyjne i gdański Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej mogły się pomylić, stawiając korupcyjne zarzuty prezydentowi Sopotu Jackowi Karnowskiemu.
– Mimo że przeczytałem wszystkie osiem zarzutów, wiem, że bywa taka sytuacja, iż organy ścigania, działając w dobrej wierze, trafiają w próżnię – powiedział Czuma. – Nie mówię, że tak jest w tym przypadku, zakładam jednak taką sytuację – podkreślił. Dodał również, że ufa ludziom, którzy podpisali się pod listem poparcia dla prezydenta Karnowskiego.
Swoje podpisy złożyli m.in. były prezydent Lech Wałęsa, abp Tadeusz Gocłowski i poseł PO Jarosław Gowin.
Słowa ministra krytykuje prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Widać, że się zagubił – mówi "Rz". – Nie powinien komentować spraw, które się toczą. Mam nadzieję, że prokuratorzy prowadzący śledztwo nie ulegną jego sugestiom.
– Przecież Andrzej Czuma to ich przełożony – mówi Zbigniew Kozak, poseł PiS z Trójmiasta. – To wypowiedź czysto polityczna. W ciągu dwóch dni sprawowania władzy minister Czuma nie był w stanie nawet zapoznać się z aktami sprawy.